Kamil Majchrzak przebywa w Afryce od końca lutego. Wziął tam udział w turnieju rangi Challenger 50, w którym zwyciężył w wielkim stylu i zanotował ogromny awans w rankingu ATP.
Polak pozostał w Rwandzie. Tym razem jednak zmagania musiał rozpocząć od dwustopniowych kwalifikacji. W niedzielę stracił tylko jednego gema w starciu z Juniorem Hakizumwamim - reprezentantem gospodarzy, który otrzymał dziką kartę.
W finale kwalifikacji 440. zawodnik na świecie mierzył się z Lucasem Bouquetem. Polak był zdecydowanym faworytem tego spotkania i pokazał to już od samego początku.
ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła
Majchrzak potrzebował raptem 26 minut, aby zwyciężyć w pierwszym secie. Zrobił to bez straty choćby jednego gema. W drugiej partii prowadził natomiast już 3:0.
Wtedy Francuz przerwał jego serię dziewięciu wygranych gemów z rzędu. Nie odmieniło to jednak losów spotkania. Polak zwyciężył efektownie - 6:0, 6:2. Pewnie zameldował się w głównej drabince.
Osiągnął taki wynik, choć miał zaledwie 53 proc. skuteczności pierwszego serwisu. Gdy jednak trafiał, 89 proc. akcji kończyło się jego punktami. Majchrzak przeważał pod każdym względem.
Rwanda Challenger, Kigali (Rwanda)
ATP Challenger 50, kort ziemny, pula nagród 41 tys. dolarów
poniedziałek, 4 marca
finał kwalifikacji gry pojedynczej:
Kamil Majchrzak (Polska) - Lucas Bouquet (Francja) 6:0, 6:2
Czytaj także:
- Zieliński wniebowzięty po kolejnym tytule. Wraca do czołówki
- Drugi tytuł w ciągu tygodnia. Sebastian Baez królem Golden Swingu