Do piątku (9 marca) na pierwsze sptokanie w turnieju WTA 1000 w Indian Wells musiała czekać Iga Świątek. Powodem takiej sytuacji było to, że została najwyżej rozstawiona i dzięki temu otrzymała wolny los, przez co rozpoczęła zmagania od drugiej rundy.
W meczu nasza tenisistka zmierzyła się z Amerykanką Danielle Collins, która postawiła jej trudne warunki w drugiej rundzie wielkoszlemowego Australian Open. Tym razem było podobnie, ale jedynie do połowy premierowej odsłony.
Od stanu 3:3 Polka rządziła na korcie. Pierwszego seta zamknęła wynikiem 6:3, a w drugim nie straciła ani jednego gema (6:0). Dzięki temu po godzinie i 21 minutach pojedynek był już rozstrzygnięty na korzyść faworytki tej rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO: Romantycznie. Zobacz, gdzie Justyna Żyła wybrała się z ukochanym
Świątek tym samym zameldowała się w trzeciej rundzie imprezy w Indian Wells. A to gwarantuje jej zarobek na poziomie 59,1 tysięcy dolarów. W przeliczeniu na złotówki daje to 232,3 tys. złotych, a podkreślmy, że wygrała tylko jeden mecz.
Tym samym liderka światowego rankingu WTA już zapewniła sobie pokaźny zarobek, a przecież to dopiero początek. Najprawdopodobniej w niedzielę (10 marca) nasza tenisistka powalczy o awans do czwartej rundy, za którą wypłacane jest 101 tys. dolarów, czyli blisko 400 tys. złotych.
Świątek będzie zdecydowaną faworytką kolejnego meczu, dzięki czemu ma sporą szansę by zgarnąć wyżej wspomnianą sumę. A w przypadku, gdy tak samo jak w 2022 roku wygra turniej w USA, to zainkasuje aż 1,1 miliona dolarów (4,32 mln zł). By ten scenariusz się ziścił, musi ograć jeszcze pięć rywalek.
Przeczytaj także:
Eksperci wniebowzięci po występie Świątek