Hubert Hurkacz przystępował do rywalizacji w ATP Masters 1000 w Indian Wells z "ósemką". Oznaczało to, że w pierwszej rundzie miał wolny los. Niestety Polak szybko pożegnał się z turniejem.
W drugiej rundzie lepszy od niego okazał się Gael Monfils. Francuski tenisistka sensacyjnie rozprawił się z Hurkaczem 6:0, 6:7(5), 6:2 (relacja z tego starcia dostępna jest pod TYM LINKIEM).
Spotkaniu z zaciekawieniem przyglądał się Wojciech Fibak. W rozmowie z "Faktem" były tenisista, a obecnie ceniony ekspert, wskazał przyczyny klęski Huberta Hurkacza. 71-latek zaznaczył, że nasz reprezentant nie mierzył się z byle jakim rywalem.
ZOBACZ WIDEO: "Boski styl". Poruszenie w sieci po nagraniu Małgorzaty Rozenek
- Pamiętam, jak w 2005 r. wygrał turniej w Sopocie. Już wtedy genialnie się poruszał i krył kort, to się nie zmieniło. Monfils jest jednym z najlepszych defensorów w historii tenisa. Jego kontry, praca nóg i te charakterystyczne ślizgi. Pod tym względem można go ustawić obok Nadala i Djokovicia - mówił, podkreślając, że Francuz nic sobie nie robił z serwisów wrocławianina.
Fibak przypomniał też jego prywatne rozmowy z Hurkaczem. 71-latek doradza mu, by ten częściej atakował, podchodził bliżej siatki i wywierał presje na rywala. Póki co tego jednak w grze reprezentanta Polski brakuje.
- Namawiam go na to przy każdej rozmowie i on zawsze się ze mną zgadza. A potem na korcie realia są inne - przekazał Wojciech Fibak.
Po raz kolejny Huberta Hurkacza będziemy oglądać za nieco ponad tydzień. W dniach 20-31 marca odbędzie się bowiem turniej Miami Open 2024.
Zobacz także:
Zabawne przejęzyczenie Sabalenki. Szybko wyłapała swój błąd (wideo)