Słodko-gorzki czas ma za sobą Iga Świątek. Nasza tenisistka w ostatnich tygodniach rywalizowała w Stanach Zjednoczonych i miała szansę na to, by po raz drugi w karierze sięgnąć po tzw. Słoneczny Dublet, czyli zwycięstwo zarówno w Indian Wells, jak i w Miami
Pierwszy raz udało jej się tego dokonać w 2022 roku. Z kolei w kolejnym sezonie nie obroniła żadnego tytułu. Tym razem nie miała sobie równych w Kalifornii, jednak na Florydzie odpadła w czwartej rundzie, bo wyeliminowała ją Jekaterina Aleksandrowa (4:6, 2:6).
Po blisko czterech miesiącach Polka ma za sobą 25 singlowych spotkań. A od czasu, kiedy weszła na salony, czyli w latach 2022-2024, rozegrała łącznie 180 meczów. Pod tym względem nie ma sobie równych, bowiem inne tenisistki na korcie prezentowały się znacznie mniej razy.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
Pod tym względem, jeżeli chodzi o samą czołówkę światowego rankingu WTA, na drugim miejscu sklasyfikowana jest Coco Gauff. Tyle tylko, że ta rozegrała łącznie 151 spotkań. Mniej ma na swoim koncie wiceliderka Aryna Sabalenka (142).
Tym samym nie można wykluczyć, że liczba meczów ze strony Świątek powoli daje jej się we znaki. W końcu nawet jej zespół doradza już ograniczanie startów z uwagi na mocno wypakowane kalendarze. Szczególnie w 2024 roku, gdzie oprócz standardowej rywalizacji tenisistki i tenisiści powalczą na igrzyskach olimpijskich.
Mimo że nasza tenisistka szybko odpadła z rywalizacji z Miami, to miała przynajmniej czas na regenerację. Ostatnie dni spędziła właśnie w Stanach Zjednoczonych, by na święta Wielkanocy wrócić do kraju.
Przeczytaj także:
Odkrył najmroczniejszą stronę tenisa. W te słowa aż trudno uwierzyć