Rywalizacja na kortach ziemnych jest najgorszym momentem tenisowego sezonu dla Huberta Hurkacza. Nasz tenisista preferuje grę na nawierzchniach trawiastych i twardych. Jednak by dobrze rozpocząć zmagania na mączce, drugi rok z rzędu wziął udział w turnieju rangi ATP 250 w portugalskim Estoril.
W poprzednim sezonie Polak nie wygrał w Portugalii żadnego meczu. Tym razem poradził sobie znacznie lepiej, ponieważ po raz pierwszy w karierze wygrał turniej na kortach ziemnych. W Estoril ograł Jana Choinskiego, Pablo Llamasa Ruiza, Cristiana Garina oraz Pedro Martineza.
Dość niespodziewanie w finale Hurkacz trafił na Hiszpana, bo ten ograł najwyżej rozstawionego Norwega Caspera Ruuda, który bronił tytułu. Nasz tenisista po raz czwarty w karierze zmierzył się z Martinezem i pozostaje niepokonany (6:3, 6:4, relacja TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor NBA nie przestaje zadziwiać. Jak on to trafił?
Polak po rywalizacji w Estoril nie będzie miał czasu na przerwę, ponieważ szybko przeniesie się do Monte Carlo. Właśnie tam rozpocznie zmagania w turnieju rangi ATP 1000, gdzie będzie walczył ze znacznie wyżej notowanymi przeciwnikami i będzie to prawdziwy sprawdzian jego tegorocznej formy na kortach ziemnych.
Hurkacz został rozstawiony z "10", dlatego będzie musiał grać od pierwszej fazy. W piątek (5 kwietnia) 27-latek z Wrocławia poznał inauguracyjnego przeciwnika. Został nim młody Brytyjczyk Jack Draper. Kilka miesięcy temu Polak przegrał z nim w ramach wielkoszlemowego US Open 2023 (cała drabinka dostępna TUTAJ).
Pierwsze mecze w turnieju głównym zaplanowano już na niedzielę. Jednak spotkania naszego tenisisty można spodziewać się dopiero we wtorek. Warto podkreślić, że oprócz singlowego turnieju Hurkacz weźmie udział również w deblowym, gdzie stworzy parę wraz z Holendrem Tallonem Griekspoorem.