Iga Świątek znów pomoże reprezentacji? "Mam nadzieję"

Materiały prasowe / Monika Piecha / Na zdjęciu: Katarzyna Kawa, Maja Chwalińska, Dawid Celt, Iga Świątek i Magdalena Fręch
Materiały prasowe / Monika Piecha / Na zdjęciu: Katarzyna Kawa, Maja Chwalińska, Dawid Celt, Iga Świątek i Magdalena Fręch

Reprezentacja Polski wywiązała się z roli faworyta i wystąpi w turnieju finałowym Pucharu Billie Jean King. W sobotę punkty dla Biało-Czerwonych zdobywały Iga Świątek, Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa. Ze strony liderki rankingu padły ważne słowa.

Po pierwszym dniu meczu w Biel polskie tenisistki prowadziły ze Szwajcarkami 2-0 i były o krok od zwycięstwa. W sobotę awans do turnieju finałowego przypieczętowała Iga Świątek. Liderka rankingu WTA wygrała po dwusetowym pojedynku z Celine Naef 6:4, 6:3 (więcej tutaj).

- Ogólnie jestem zadowolona z tego, jaki tenis tutaj zagrałam. Nie jest łatwo grać jako gość, do tego z dziewczynami, które w jakimś sensie nie mają nic do stracenia. Dlatego jestem zadowolona z mojego poziomu i z tego, jak bardzo byłam skoncentrowana - powiedziała Świątek (cytat za PZT).

Polska po raz trzeci z rzędu wystąpi w turnieju finałowym Pucharu Billie Jean King. W dwóch poprzednich edycjach Biało-Czerwonym nie mogła pomóc Iga Świątek, ponieważ w tym samym czasie były rozgrywane zawody WTA Finals. Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF) ma już wkrótce ogłosić dokładny termin turnieju finałowego Billie Jean King Cup, który na pewno odbędzie się w Sewilli.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Probierz na polu golfowym. Zobacz, co poszło nie tak

- W teamie była świetna atmosfera, co przyczyniło się do tego, że fajnie się tutaj bawiłam. I mam nadzieję, że będę mogła kontynuować występy w reprezentacji, oczywiście jeśli zdrowie i kalendarz pozwolą - stwierdziła Świątek.

Po trzech grach singlowych sprawa zwycięstwa była rozstrzygnięta, zatem rozegrano jeszcze tylko debla. Wystąpiły w nim Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa. Polki nie pozwoliły gospodyniom na zdobycie honorowego punktu. Wygrały z duetem Jil Teichmann i Simona Waltert 7:5, 6:1 (więcej tutaj). Tym samym nasza reprezentacja zwyciężyła Helwetki 4-0.

- Byłam bardzo zdenerwowana, tak szczerze mówiąc, ale bardzo się cieszę, że mogłam wyjść na kort i zagrać mecz w reprezentacji, do której wróciłam po dwóch latach. Cieszę się też, że mogłam wyjść na kort razem z Kasią i że mogłyśmy skorzystać z jej doświadczenia, bo Kasia to jest oaza spokoju. Dzięki temu z każdym gemem grałyśmy już coraz lepiej - wyznała Chwalińska.

- Początek był ciężki i nerwowy, tak jak mówiła Maja. Myślę, że nie grałyśmy swojego najlepszego tenisa. Mimo wszystko potrafiłyśmy wygrać pierwszego seta, a to było ważne. W drugim jak się rozpędziłyśmy, to widać było już, że mamy przewagę na korcie. Wiadomo, że ten mecz był już o nic, ale nie ma takiego meczu, do którego się wychodzi na kort i nie chce się go wygrać. Zawsze są jakieś emocje i cieszę się, że udało nam się wygrać - dodała Kawa.

Biało-Czerwonym pozostaje zatem czekać na losowanie. 12 zespołów zostanie podzielonych na cztery grupy po trzy ekipy w każdej z nich. Awans do półfinału turnieju finałowego Pucharu Billie Jean King 2024 wywalczą tylko zwycięzcy czterech grup. W Sewilli oprócz Polski zagrają Hiszpania, Kanada, Włochy, Czechy, Australia, Wielka Brytania, USA, Japonia, Niemcy, Słowacja i Rumunia.

Czytaj także:
Wielka przewaga Igi Świątek i roszady w czołówce. Zobacz najnowszy ranking
Hubert Hurkacz w górę, Novak Djoković na tronie. Jest oficjalny ranking ATP

Źródło artykułu: WP SportoweFakty