Liderka światowego rankingu WTA w świetnym stylu rozpoczęła zmagania podczas kolejnego "tysięcznika" w tym sezonie. Iga Świątek pokonała najpierw Xiyu Wang 6:1, 6:4, a następnie Soranę Cirsteę 6:1, 6:1. Szczególnie za starcie z Rumunką podopieczna Tomasza Wiktorowskiego otrzymała wiele pochwalnych słów. Wielu uważa, że to był jeden z najlepszych meczów Polki w ostatnich miesiącach.
W starciu o ćwierćfinał turnieju w Madrycie niespełna 23-letnia zawodniczka zmierzyła się z Sarą Sorribes. Hiszpanka pokonała Wiktorię Azarenkę w trzeciej rundzie. To, na co każdy zwrócił uwagę, to czas tamtego pojedynku. 27-latka wygrała 7:6(0), 6:3, a mimo to spotkanie trwało... 2 godziny 51 minut. Sam pierwszy set był zdecydowanie dłuższy niż cały mecz Świątek z Cirsteą.
Świątek grała do poniedziałkowego spotkania trzykrotnie z Sorribes i za każdym razem pewnie wygrywała. Teraz oczywiście Biało-Czerwona również była zdecydowaną faworytką.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz usłyszał przykre słowa od dawnych kolegów. "Strasznie mnie to zabolało"
Pierwszy gem tego meczu okazał się wymagający dla Polki, która miała problemy z serwisem i forhendem. Rywalka zdobyła przełamanie na start. Tylko że to był koniec dobrych informacji dla niej. Od tego momentu raszynianka zaczęła zyskiwać pewność siebie. Jej uderzenia stawały się coraz pewniejsze i głębsze.
Hiszpanka pokazywała ducha walki i starała się wykorzystywać swój atut w postaci dobrej gry defensywnej. Problem polegał na tym, że przeciwniczka z Polski mocno podniosła poziom wymian. Świątek zaczęła też dużo częściej posyłać piłki do bekhendu Sorribes. To przyniosło skutek.
Podopieczna trenera Wiktorowskiego wygrała pierwszego seta 6:1. Jak się okazało, to był dopiero początek jej dominacji w tym spotkaniu. W drugą partię czterokrotna triumfatorka wielkoszlemowa weszła w trybie terminatorki. Już w pierwszym gemie posłała cztery winnery, w tym trzy z rzędu z returnu. Serwis faworytki gospodarzy nie istniał.
Świątek czuła się tak pewnie, że posłała wygrywający skrót, czyli coś, czego na co dzień nie robi. Wszystkie jej mocne uderzenia siały spustoszenie. W wielu akcjach rywalka odprowadzała tylko piłkę oczami. Skończyło się na tym, że Iga odniosła triumf 6:1, 6:0, a Sorribes ugrała w całym drugim secie... pięć punktów. Bolesna statystyka dla 27-latki.
Reprezentantka Polski awansowała do ćwierćfinału, w którym zagra z Brazylijką Beatriz Haddad Maią.
Mutua Madrid Open, Madryt (Hiszpania)
WTA 1000, kort ziemny, pula nagród 7,679 mln euro
poniedziałek, 29 kwietnia
IV runda gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 1) - Sara Sorribes (Hiszpania) 6:1, 6:0
Program i wyniki turnieju kobiet
Czytaj także:
Sceny w Madrycie. Rywalka Sabalenki nagle wypaliła: Okaż szacunek
Pierwszy set deklasacja. Później zaczęły się problemy Sabalenki