Sobotni finał był po prostu kapitalnym widowiskiem. Zarówno Iga Świątek jak i Aryna Sabalenka pokazały kawał dobrego tenisa. Wiadomo jednak, że zwyciężczyni mogła być tylko jedna. Została nią Polka, która pokonała rywalkę po ponad trzygodzinnym boju.
Białorusinka podczas konferencji prasowej przyznała, że ma mieszane odczucia. Co ciekawe powodem gorszego humoru nie jest fakt, iż poległa z liderką światowego rankingu WTA w meczu o triumf w Madrycie. Wszystko przez 26. urodziny, które tenisistka obchodziła dzień później.
- W niedzielę są moje urodziny, mam nadzieję, że będę w dobrym nastroju. Co prawda kończę 26 lat i to jest do bani. Ale jednocześnie to nie jest tak, że zmarnowałam ten czas lub nie dawałam z siebie wszystkiego, bo tak nie było - powiedziała podczas konferencji prasowej, cytowana przez portal dqwaterloo.ca.
ZOBACZ WIDEO: Kwiatkowski ostro o kadrze Santosa. "Piłkarze nie wiedzieli, o co mu chodzi"
Aryna Sabalenka mówiła też dziennikarzom na temat swoich najbliższych planów. Okazuje się, że Białorusinka nie będzie miała zbyt wiele czasu na odpoczynek. Kolejnego dnia opuszcza Madryt i leci do Rzymu. W stolicy Włoch odbędzie się kolejny turniej.
- Pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to to, że jestem gotowa zjeść makaron, pizzę i dużo lodów. (...) Tenis rozwija się bardzo szybko, nie mamy zbyt wiele czasu na odpoczynek. Cieszę się, że jestem rozstawiona i dostałam wolne w pierwszej rundzie. Mam jeszcze kilka dni na dojście do siebie - dodała.
Turniej WTA w Rzymie będzie ostatnim sprawdzianem przez nadchodzącą edycją Rolanda Garrosa. Losowanie drabinki zaplanowano na 6 maja. Iga Świątek i Aryna Sabalenka rozpoczną rywalizację od drugiej rundy.
Zobacz też:
Światowe media rozpisują się o tym, co zrobiła Iga Świątek
Świątek opublikowała nagranie. Warto poświęcić 28 sekund