Rywalka Świątek zrezygnowała z kolejnego turnieju w sezonie

Getty Images / Robert Prange/Getty Images / Na zdjęciu: Barbora Krejcikova
Getty Images / Robert Prange/Getty Images / Na zdjęciu: Barbora Krejcikova

Z drabinki turnieju WTA 1000 w Rzymie wypadła jedna z rozstawionych zawodniczek. Z udziału w zmaganiach zrezygnowała Czeszka Barbora Krejcikova, która miała zagrać z numerem 25.

Barbora Krejcikova rozpoczęła sezon od bardzo udanego występu w Australian Open, w którym dotarła do ćwierćfinału. Później przyszedł jednak turniej w Abu Zabi, w którym odpadła już w drugiej rundzie. Okazało się, że Czeszka nie przystąpiła jednak do tych zmagań w pełni zdrowia. Dokuczała jej bowiem kontuzja pleców.

Problemy te spowodowały, że 27-latka nie wzięła udziału z turnieju w Dubaju, gdzie miała bronić tytułu. Opuściła również późniejszą rywalizację w Indian Wells oraz w Miami. Powróciła dopiero w Stuttgarcie, po ponad dwumiesięcznej przerwie, gdzie przegrała już mecz otwarcia.

Równie szybką porażkę odniosła później w Madrycie, co pozwalało przypuszczać, że nie jest jeszcze gotowa do gry. Na potwierdzenie nie trzeba było długo czekać. Krejcikova w kolejnych dniach miała wziąć udział w turnieju WTA 1000 w Rzymie, jednak nie zaprezentuje się na kortach w stolicy Włoch.

ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze

Czeszka, która była rozstawiona z numerem 25., postanowiła wycofać się z tej rywalizacji. Jej miejsce w głównej drabince zajęła "szczęśliwa przegrana" kwalifikacji Jaqueline Cristian. Rumunka automatycznie wskoczyła do drugiej rundy, gdzie zmierzy się z Eliną Awanesjan. Decyzja Krejcikovej oznacza, że nie zobaczymy jej również w turnieju deblowym, w którym miała wystąpić u boku Laury Siegemund.

Faworytką rywalizacji w Rzymie jest Iga Świątek. Liderka rankingu WTA w poprzednim tygodniu po raz pierwszy w karierze triumfowała w Madrycie. W stolicy Włoch wygrywała już dwukrotnie, więc najbliższe dni mogą przynieść kolejny sukces naszej tenisistki.

Zobacz także:
Chwalińska przegrywała już 1:5. I wtedy się zaczęło
Znamy godzinę pierwszego meczu Świątek w Rzymie. Kibice będą zachwyceni

Źródło artykułu: WP SportoweFakty