Trzeba przyznać, że Iga Świątek znajduje się w doskonałej formie. Najpierw wygrała w Madrycie, a następnie odnotowała triumf w Rzymie. Teraz przygotowuje się do zmagań w ramach Rolanda Garrosa. Ten turniej wygrywała już trzy razy.
Premierowe zwycięstwo w Paryżu Świątek odnotowała w 2020 roku. Wtedy w finale pokonała 6:4, 6:1 Sofię Kenin.
W styczniu poprzedniego roku na łamach "The Player's Tribune" ukazał się felieton. Nasza tenisistka opowiedziała w nim o kulisach świętowania pierwszego dużego sukcesu na światowych kortach.
- Gdy myślę o tym, jak po raz pierwszy wygrałam Roland Garros, a trzy dni później jechaliśmy do Warszawy na spotkanie z prezydentem, nie myślę wcale o całym szaleństwie, które temu towarzyszyło. Ani o medalu, ani o uroczystości - zaznaczyła polska zawodniczka.
Okazuje się, że nie wspomina też tego, jak ścigali się paparazzi. Najmocniej utkwiło jej w pamięci to, że ojciec Tomasz prowadził samochód. A gdy na niego spojrzała, uśmiechał się szeroko.
- On zawsze wierzył. Wierzył, zanim ja sama uwierzyłam. Nie wiem, czy to świadczy o tym, że jest naprawdę wspaniałym ojcem, czy że jest po prostu szalony - dodała z uśmiechem na twarzy.
Tomasz Świątek ma dobre relacje ze swoją córką. Nie od dziś wiadomo, że bardzo troszczy się o Igę. Dba choćby o to, by w kluczowych momentach zachowywała chłodną głowę. Jego wsparcie na pewno jest niezwykle ważne dla polskiej tenisistki.
ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski nie może tylko odcinać kuponów. "Pracuję, aby utrzymywać rodzinę"
Czytaj także:
> Amerykański gwiazdor zakończył serię porażek. Młody Francuz sprawił niespodziankę
> Dwudniowy mecz i porażka Andy'ego Murraya. Nie będzie wielkiego hitu w Genewie