Na zdecydowanie najtrudniejszą przeciwniczkę z reprezentantów Polski trafiła Magdalena Fręch. W końcu zmagania w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie zainaugurowała spotkaniem z Rosjanką Darią Kasatkiną, czyli 13. tenisistką światowego rankingu WTA.
Obie zawodniczki spotkały się ze sobą po raz trzeci w karierze, a pierwszy na korcie ziemnym. Wcześniej za każdym razem zwyciężała Kasatkina i tym razem również wyżej notowana tenisistka odprawiła Polkę (7:5, 6:2).
Nasza tenisistka bardzo szybko została przełamana, ponieważ już w trzecim gemie. Błędy z jej strony, a także kończący drajw ze strony Rosjanki sprawiły, że ta zwyciężyła do zera. Jednak Fręch była w stanie momentalnie odrobić stratę.
ZOBACZ WIDEO: Porównali go do Maradony. Tylko spójrz, co robił z piłką
Od tego momentu przez dłuższy czas obie tenisistki były nieuchwytne przy swoich gemach serwisowych. Zapowiadało się zatem, że o końcowym wyniku zadecyduje tie-break, gdy przy stanie 5:5 Polka miała trzy okazję, utrzymać podanie i postawić pod ścianą rywalkę.
Ostatecznie jednak Fręch roztrwoniła przewagę i po raz drugi w secie została przełamana. W kolejnym gemie Kasatkina dopięła swego przy drugiej piłce setowej, ponieważ jej przeciwniczka popełniła błąd.
Po 54 minutach walki nasza tenisistka skapitulowała, ale można było mieć nadzieję, że jeszcze będzie w stanie wskórać coś w drugim secie. Jednak już na starcie nie wykorzystała dwóch okazji na utrzymanie podania i to się zemściło, ponieważ po tym, jak wpakowała forhend w siatkę zrobiło się 1:0 dla rywalki.
Na szczęście Fręch momentalnie odrobiła stratę i wróciła do gry. Na kolejnego gema trzeba było jednak poczekać z uwagi na przerwę medyczną podyktowaną problemami zdrowotnymi Rosjanki, która źle postawiła stopę na korcie. Mimo to była w stanie kontynuować rywalizację.
Kasatkina szybko pokazała, że po problemach zdrowotnych nie ma śladu. Piorunujący return przy trzecim break poincie sprawił, że doszło do trzeciego przełamania w secie, a drugiego na jej korzyść. Chwilę później utrzymała serwis i wyszła na 3:1.
Chyba nikt nie spodziewał się, że po przerwie medycznej zacznie się koncert ze strony Rosjanki. A ten ostatecznie miał miejsce, bo udało jej się wygrać łącznie pięć gemów z rzędu. Przy kolejnym break poincie Kasatkiny bekhend Fręch zatrzymał się na siatce i wówczas doszło do kolejnego przełamania, po którym faworytka miała autostradę do zwycięstwa.
Chwilę później wyżej notowana tenisistka musiała bronić dwóch break pointów, ale z pomocą przyszła jej Polka, która zanotowała dwie pomyłki z rzędu. Szansa na odrobienie części strat przeszła jej koło nosa, bo 13. rakieta świata utrzymała podanie asem serwisowym. W kolejnym gemie wypracowała sobie dwie piłki meczowe i już przy pierwszej Fręch przestrzeliła z bekhendu.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 53,478 mln euro
wtorek, 28 maja
I runda gry pojedynczej:
Daria Kasatkina (10) - Magdalena Fręch (Polska) 7:5, 6:1