Kolejna zmiana w Pucharze Lavera. Drużyna Europy będzie mieć nowego kapitana

Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Yannick Noah
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Yannick Noah

Yannick Noah zostanie nowym kapitanem drużyny Europy w Pucharze Lavera. Od przyszłego roku Francuz zastąpi w tej roli Bjoerna Borga.

Bjoern Borg pełni rolę kapitana drużyny Europy od początku Pucharu Lavera, w sezonie 2017. Tegoroczna edycja będzie jednak dla niego ostatnią. Legendarnego Szweda, 11-krotnego triumfatora turniejów wielkoszlemowych, zastąpi Yannick Noah.

- Nie znam lepszej osoby do przejęcia tej roli niż mój dobry przyjaciel Yannick. To wspaniały lider, mistrz i człowiek i jestem pewien, że spodoba mu się ta funkcja. Będę mu życzył sukcesów w najbliższych latach - powiedział Borg, cytowany przez oficjalną stronę internetową turnieju.

Noah to były czołowy tenisista świata. Jest ostatnim francuskim mistrzem wielkoszlemowym w singlu (Roland Garros 1983). W zawodowej karierze wygrał 23 turnieje głównego cyklu w grze pojedynczej oraz zajmował trzecie miejsce w rankingu ATP. Ma także duże doświadczeniu w prowadzeniu zespołów, bo jako kapitan reprezentacji Francji zdobył Puchar Davisa i Puchar Billie Jean King.

- Jestem naprawdę zaszczycony, że poproszono mnie o objęcie tej roli. Uwielbiam drużynowe zawody, emocje, jakie ze sobą niosą, i poznawanie chłopaków. To będzie wspaniałe. Nie mogę się doczekać. Może teraz nieco złagodniałem, ale wciąż mam w sobie ducha rywalizacji. Chcę, żeby zespół Europy wygrywał - zapowiedział 64-latek.

Noah w roli kapitana Europy zadebiutuje w przyszłym roku, gdy Puchar Lavera zostanie rozegrany w San Francisco. Tegoroczna edycja, która odbędzie się w dniach 20-22 września w Berlinie, będzie pożegnaniem Borga.

Przypomnijmy, że to kolejna zmiana kapitana w rozgrywkach Laver Cup. Nowego sternika będzie mieć też zespół Reszty Świata. Zostanie nim Andre Agassi, który w przyszłym roku zastąpi Johna McEnroe'a.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty