Stefanos Tsitsipas poniósł kolejną porażkę z rąk Carlosa Alcaraza. We wtorkową noc, w ćwierćfinale wielkoszlemowego Roland Garros 2024, Grek uległ Hiszpanowi 3:6, 6:7(3), 4:6, przegrywając szósty raz w ich szóstej bezpośredniej konfrontacji.
Podczas pomeczowej konferencji prasowej Tsitsipas był przybity. - Czułem się pewniej niż zwykle i byłem przekonany, że mogę zrobić coś innego niż w poprzednich meczach z Carlosem. Ale ten dzieciak jest po prostu zbyt dobry. Mogę mu tylko pogratulować, bo gra niesamowicie.
- Uważam, że jakość moich zagrań jest jedną z najlepszych na świecie, ale za każdym razem, gdy gram z Carlosem, mam wrażenie, że jego uderzenia są lepsze niż innych przeciwników - kontynuował. - Jego zagrania są bardziej głębokie, jest w stanie mnie przewyższyć, będąc przy tym cierpliwym, a ja nie mogę znaleźć sposobu, by się temu przeciwstawić.
Grek przyznał, że w meczach z Alcarazem czuje się bezradny. - Starałem się zaprezentować najlepszą wersję siebie. Nie sądzę, że mocniejsze uderzenia byłyby rozwiązaniem, ponieważ on jest bardzo szybki i potrafi odgrywać więcej piłek niż inni. Na korcie czułem się, jakby ktoś odprawiał voodoo, bo nie mogłem skierować piłki tam, gdzie chciałem.
- On umie kontrolować piłkę i z łatwością zmienia kierunki. Sposób, w jaki zdobywa punkty, przypomina mi Djokovicia. Niesamowicie wykorzystuje swoją tenisową inteligencję. Ma odpowiedź na wszystko i przez to bardzo trudno z nim rywalizować - ocenił.
- Życzę mu wszystkiego najlepszego, bo za każdym razem, gdy z nim gram, pokazuje, jak wiele muszę poprawić, aby stać się lepszym tenisistą. Żeby go kiedyś pokonać, muszę przekroczyć barierę mentalną - spuentował.
ZOBACZ WIDEO: Polacy nie dali szans USA w Lidze Narodów! Zobacz kulisy meczu