Z tej samej stajni co "Guga" Kuerten. Stanie na przeciwko Magdaleny Fręch

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Beatriz Haddad Maia
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Beatriz Haddad Maia
zdjęcie autora artykułu

W wieku nastoletnim trapiły ją kontuzje i trudno było realizować pasję, którą zaszczepiły w niej mama i babcia. Kilka lat temu zaliczyła też wpadkę dopingową, za co została zawieszona. We wtorek Beatriz Haddad Maia zagra z Magdaleną Fręch.

Wimbledon rozpoczął się już na dobre, a dziś do gry wkraczają reprezentantki Polski. Magdalena Fręch rozpocznie rywalizację na trawiastych kortach w Londynie od starcia z Brazylijką Beatriz Haddad Maią. Kim jest rywalka Polki?

Tenisowa rodzina

Beatriz Haddad Maia urodziła się w Sao Paulo, a zamiłowanie do tenisa wyssała z mlekiem matki. Sport ten zresztą uprawiała również jej babcia. Treningi Brazylijka rozpoczęła już w wieku 4 lat i od samego początku uchodziła za złote dziecko brazylijskiego tenisa.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: "Złapał nas duży kryzys". Polki bez szans w starciu z Chinkami

Regularne treningi i systematycznie czynione postępy umożliwiły Beatriz debiut w turnieju w Santiago de Chile zadebiutowała w rozgrywkach juniorskich w lutym 2010 roku, kiedy miała czternaście lat. Niedługo czekać musiała na pierwszy triumf w turnieju rangi ITF. Grając w parze z Flavią Guimaraes Bueno, wygrała deblową imprezę w Mogi das Cruzes.

Być jak "Guga" Kuerten

Przez cztery lata, od 14. do 18. roku życia, prowadził ją we własnej akademii Larri Passos. Legendarny szkoleniowiec na przełomie wieków doprowadził do największych sukcesów Gustavo "Gugę" Kuertena. - Pochodzą z tej samej szkoły, są częścią tego samego procesu. To "Guga" był dla niej inspiracją, stymulował ją do rozwoju, można powiedzieć, że był jej patronem - opowiadał były trener rywalki Fręch przy okazji ubiegłorocznego Rolanda Garrosa.

Gustavo Kuerten, wzór Beatriz, trzykrotnie sięgał po wielkoszlemowy tytuł French Open. Przez 43 tygodnie w swojej karierze był także liderem światowego rankingu. Co ciekawe, zawodnik ma też trochę wspólnego z Polską - podobnie jak wielu Brazylijczyków, których przodkowie wyemigrowali do Ameryki południowej, ma w części polskie pochodzenie. Oprócz tego posiada korzenie niemieckie i austriackie.

W maju 2011 roku Haddad Maia zadebiutowała w juniorskim Wielkim Szlemie. Pięć miesięcy później odniosła swoje pierwsze turniejowe zwycięstwo w gronie seniorek. W tym samym roku, grając w parze z Montserrat Gonzalez, zanotowała finał juniorskiego French Open.

Kontuzja za kontuzją

Kariera Haddad Mai rozwijała się fenomenalnie, jednak w pewnym momencie stanęła pod znakiem zapytania. Wszystko z powodu wciąż pojawiających się urazów i kontuzji. Ot, kolejne podobieństwo do Kuertena, który od 2002 roku zaczął zmagać się z kontuzją prawego stawu biodra.

Brazylijka z kolei już w wieku nastoletnim zmagała się z problemami z plecami, co przełożyło się na operację, kiedy Haddad Maia miała 15 lat. Trzy lata później dopadła ją kontuzja barku, która w 100 proc. wyleczona została dopiero... w 2016 roku.

Ciągłe wizyty w gabinetach lekarskich sprawiły, że zamiast rywalizować wśród najlepszych, Beatriz tułała się po turniejach najniższej rangi, co oczywiście wiązało się z niewielkimi zarobkami. - Dla mnie to był naprawdę ciężki okres. Nie grałam, nie miałam pieniędzy na trenera, czy fizjoterapeutę. Bałam się, że będę zmuszona przerwać treningi - mówiła sama zainteresowana.

W 2017 roku doszło do przełomowego wydarzenia w karierze Brazylijki. Haddad Maia znalazła się gronie zawodniczek objętych dofinansowaniem przez Fundusz Rozwoju Wielkiego Szlema. Pieniądze w nim zgromadzone to m.in. grzywny zebrane podczas rozgrywek wielkoszlemowych. Fundusz zarządzany jest przez Międzynarodową Federację Tenisową, a jego celem jest pomoc i wspieranie tenisistów z mniej zamożnych państw.

Haddad Maia zaczęła odnosić sukcesy seniorskie. We wrześniu tego samego roku, podczas rywalizacji w Seulu, osiągnęła pierwszy finał singlowy cyklu WTA Tour, jednak przegrała z Jeleną Ostapenko. I znów, wszystko było dobrze... do czasu.

Wpadka dopingowa

U zawodniczki wykryto ślady stosowania enobosarmu i ligandrolu, zatem środków, które są uważane za niedozwolone. Wpadka dopingowa Haddad Mai sprawiła, że nałożono na nią karę 10-miesięcznej dyskwalifikacji. I tu z pomocą przyszła... pandemia COVID-19. Tenisowy tour w połowie marca zawieszono, więc Brazylijka w zasadzie nie odczuła zawieszenia.

Ze względu na skalę talentu Passos nazywa 20. rakietę świata "złotą dziewczyną". Twierdzi, że jest jedną z najbardziej kompletnych technicznie zawodniczek w WTA Tour. Sama zresztą udowodniła to w zeszłym roku, kiedy jako pierwsza od 1966 roku Brazylijka dotarła do półfinału Rolanda Garrosa.

We wtorek Beatriz Haddad Maia zagra z Magdaleną Fręch w ramach 1. rundy Wimbledonu. Obie panie do tej pory rywalizowały dwukrotnie i dwa razy lepsza była Brazylijka. Początek meczu około godziny 19. Relację tekstową LIVE przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Czytaj też: - Wimbledon: Sabalenka zrezygnowała z gry!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty