Monika Stankiewicz jest jedynaczką z Polski w rywalizacji juniorek w Wimbledonie. Jej osiągnięcia we wcześniejszych turniejach wielkoszlemowych były skromne. Od zeszłorocznego Roland Garros odniosła jedno zwycięstwo i poniosła cztery porażki. Akurat na kortach trawiastych pokazała się po raz pierwszy.
Przeciwniczką Moniki Stankiewicz jest Emily Sartz-Lunde, która jest nadzieją pogrążonego w kryzysie tenisa kobiecego w Norwegii. Reprezentowała ona już w tym roku kraj w Pucharze Billie Jean King. Dostała trzy szanse i pokonała jedną z przeciwniczek. Emily Sartz-Lunde nie ma się natomiast czym pochwalić w turniejach wielkoszlemowych dziewcząt. Nie przeszła w nich wcześniej ani jednej rundy.
W niedzielę tenisistki poczekały do wieczora na możliwość rozpoczęcia meczu. Nie dokończyły go z powodu nadciągającego zmroku, a gra została przerwana po pierwszym secie. Monika Stankiewicz zwyciężyła w nim 6:4. Polka nie wystartowała perfekcyjnie, przegrywała 1:3, ale następnie pokonała Norweżkę w pięciu gemach, a oddała jej tylko jednego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Wiadomo już, że zwyciężczyni zagra w następnej rundzie z rozstawioną z numerem piątym Hannah Klugman, która zdążyła w Londynie wygrać z Vittorią Paganetti.
I runda gry pojedynczej:
Monika Stankiewicz (Polska) - Emily Sartz-Lunde (Norwegia)* 6:4
Czytaj także: Tego Australian Open nie zapomni! Najpierw tytuł z Polakiem, teraz kolejny triumf
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia