Po pozytywnych startach w wiosennych Challengerach reprezentant Polski dostał szansę przebicia się do wyższego rangą turnieju ATP w szwajcarskim Gstaad. Pierwszym przeciwnikiem Maksa Kaśnikowskiego w kwalifikacjach był jeden z "gospodarzy" turnieju Remy Bertola.
Młody Polak został rozstawiony w kwalifikacjach z numerem szóstym i w zestawieniu ze Szwajcarem był faworytem. Wywiązał się ze swojej roli i zwyciężył w dwóch setach. Tym samym od turnieju głównego dzieli go jeszcze jedna przeszkoda. W drugiej rundzie kwalifikacji zagra albo z Titouanem Droguetem albo Filipem Cristianem Jianu.
Pierwszy set był dłuższy i zakończył się zwycięstwem 6:3 Maksa Kaśnikowskiego. Polak potrzebował trochę czasu na rozpoznanie warunków gry oraz atutów przeciwnika. Kiedy jednak przyspieszył, był trudny do zatrzymania. Od stanu 3:3 w gemach zwyciężał już wyłącznie Polak, raz odebrał podanie Szwajcarowi i w późniejszym gemie serwisowym wykorzystał czwartą piłkę setową.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Przez całego drugiego seta Maks Kaśnikowski oddał przeciwnikowi tylko jednego gema. Popisał się jeszcze jedną rewelacyjną serią od 2:1 do 6:1. Dobra gra serwisem pozwoliła Polakowi zamknąć partię po zaledwie 25 minutach od rozpoczęcia. Polak nie musiał więc toczyć morderczego pojedynku w drodze do drugiej rundy kwalifikacji.
I runda kwalifikacji:
Maks Kaśnikowski (Polska, 6) - Remy Bertola (Szwajcaria) 6:3, 6:1
Czytaj także: Tego Australian Open nie zapomni! Najpierw tytuł z Polakiem, teraz kolejny triumf
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia