Igrzyska olimpijskie są jedynym turniejem, w którym przegrani w półfinałach nie odpadają z dalszej rywalizacji, lecz czeka ich jeszcze jeden mecz. W Paryżu tą dodatkową szansę wykorzystał Lorenzo Musetti. Włoch w 1/2 finału uległ Novakowi Djokoviciowi, ale 24 godziny później pokonał Felixa Augera-Aliassime'a w pojedynku o trzecie miejsce (6:4, 1:6, 6:3).
- Poradziłem sobie lepiej niż w piątek, choć w niektórych nerwowych momentach nie byłem w stanie pokazać swojego najlepszego tenisa - mówił w rozmowie z Eurosportem. - W trzecim secie podniosłem poziom, chociaż nie było łatwo. Pokazałem się jako tenisista, który potrafi grać dobrze i ryzykuje. To było warte medalu - podkreślił.
- To był trudny mecz. Odczuwałem zmęczenie całym ostatnim miesiącem. Ale bardzo chciałem tego medalu - dodał.
Musetti został pierwszym włoskim medalistą w tenisie od... 100 lat. W 1924 roku w Paryżu po brąz w singlu sięgnął Uberto de Morpurgo. - To historyczny medal, za którym stoi codzienna praca zespołowa. Doszedłem do tego miejsca, poświęcając się dla tej koszulki i myślę, że na to zasłużyłem - ocenił.
- Przeżywam piękny moment w swoim życiu. W czterech poprzednich turniejach dochodziłem co najmniej do półfinału, ale nie zdobyłem żadnego tytułu. Dlatego potrzebowałem małej nagrody z tych igrzysk. Udało się, więc jestem naprawdę szczęśliwy - wyjawił.
Włosi czekali na ten medal 100 lat!
ZOBACZ WIDEO: "Nie przystoi". Jest oburzona słowami Piesiewicza