Niedzielny pojedynek rozegrany za oceanem zdecydowanie nie ułożył się po myśli Iga Świątek. Ku zaskoczeniu wielu kibiców, utalentowana tenisistka nie wywiązała się z roli faworytki w półfinale turnieju WTA 1000 w Cincinnati.
Aryna Sabalenka potrzebowała tylko dwóch setów, żeby rozstrzygnąć losy tej rywalizacji. 26-latka w przekonujący sposób wygrała 6:3, 6:3 i w ten sposób zameldowała się w finale, w którym zmierzy się z Jessicą Pegulą bądź Paulą Badosą.
Zwycięstwo ze Świątek było szczególnie ważne dla białoruskiej zawodniczki. W rankingu WTA Sabalenka zgromadziła już większą liczbę punktów od Coco Gauff i zameldowała się na drugiej pozycji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Thierry Henry dał popis! Zobacz szalony taniec trenera Francji
Pierwszą rakietą świata pozostaje Świątek. Raszynianka pomimo potknięcia na amerykańskich kortach ma jeszcze dużą przewagę nad Sabalenką.
Niezależnie od wyniku drugiego półfinału, na główną kandydatkę do triumfu w Cincinnati wyrosła Sabalenka. W tym momencie Pegula jest bowiem numerem "sześć" w zestawieniu, natomiast Badosa plasuje się na 37. pozycji.
Czytaj więcej:
Iga Świątek z porażką w Cincinnati. Tyle zarobiła