Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej rundzie wielkoszlemowego US Open Iga Świątek trafiła na tenisistki, które miały już za sobą trzy spotkania w Nowym Jorku. To efekt tego, że do głównej drabinki dostały się przez kwalifikacje.
Nasza tenisistka ograła Rosjankę Kamillę Rachimową 6:4, 7:6(6). Tymczasem w starciu z Japonką Eną Shibaharą Polka straciła tylko jednego gema (6:0, 6:1, relacja TUTAJ) i w wielkim stylu zameldowała się w trzeciej rundzie.
- Po to mam dni "wolne", żeby potrenować i dostroić się do wszystkiego. Grało mi się o wiele spokojniej i podejmowałam lepsze decyzje - powiedziała liderka światowego rankingu WTA w rozmowie z Eurosportem, odnosząc się do większej skuteczności względem poprzedniego meczu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
Nasza tenisistka mimo rozbicia rywalki nie zamierza się długo go rozpamiętywać. W końcu ma już zaplanowany kolejny dzień, w którym będzie przygotowywać się do spotkania w ramach trzeciej rundy zmagań w USA.
- Czasami po takich prostych meczach przychodzi zbyt duże rozluźnienie, ale myślę, że jestem na tyle doświadczona, że to się nie stanie. W piątek skoncentruję się, żeby znowu szlifować te rzeczy co w środę i zobaczymy, jak będzie wyglądał kolejny mecz - podkreśliła.
Wówczas Świątek otrzymała pytanie, co szlifowała na treningu. - Nie powiem, bo okaże się, co mi nie wychodzi. (...) Technikę głównie, nic skomplikowanego, raczej powrót do podstaw, żeby nie analizować wszystkiego, tylko złapać trochę płynności - zdradziła nieco Polka.
Nasza tenisistka słynie już ze zwiedzania miejsc, w których rozgrywa turnieje. Nie inaczej jest tym razem. - Byłam w kilku fajnych restauracjach, myślę, że jadłam najlepszego steka w życiu, więc było super. W tym roku mieszkam w ciekawszej części Nowego Jorku, więc zwłaszcza w dni wolne staram się więcej zaczerpnąć tej energii. Nowy Jork jest jednak bardzo głośny, więc sporo czasu spędzam przy Lego w pokoju i odpoczywam - podsumowała.
Tak jak u Hurkcza druga.