Po tym, jak podczas Wimbledonu Hubert Hurkacz doznał kontuzji kolana, zmuszony był odpuścić występ na igrzyskach olimpijskich 2024 w Paryżu. Do rywalizacji powrócił w Montrealu, gdzie osiągnął ćwierćfinał. Powtórzył to również w Cincinnati, a następnie przystąpił do wielkoszlemowego US Open.
Do tej pory nasz tenisista nigdy nie dotarł dalej niż do drugiej rundy. W tym roku się to nie zmieniło, ponieważ po tym, jak na dzień dobry pokonał Kazacha Timofieja Skatowa - 6:3, 7:6(4), 7:6(3), w kolejnym spotkaniu przegrał z Australijczykiem Jordanem Thompsonem 6:7(2), 1:6, 5:7.
Dzień po tej porażce aktualny trener wrocławianina Craig Boynton zamieścił wpis w mediach społecznościowych. Poinformował w nim, że jego pięcioletnia współpraca z wrocławianinem dobiegła końca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
"Co za wyjątkowa podróż przez ostatnie 5 lat. Doświadczyliśmy tak wielu niewiarygodnych wzlotów i tak bardzo się razem rozwinęliśmy, jednak czasami dobre rzeczy muszą się skończyć. Hubi i ja wspólnie uzgodniliśmy, że nasze drogi się rozejdą. Jestem bardzo wdzięczny za nasz wspólny czas. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział w moim życiu i możliwości, które nadejdą" - przekazał Amerykanin we wpisie na Instagramie.
"Podróż jedyna w swoim rodzaju. Jestem wdzięczny za wszystko, co osiągnęliśmy jako drużyna. Dziękuję!" - to z kolei słowa Polaka po tej decyzji.
Hurkacz pod wodzą Boyntona osiągnął największe sukcesy w karierze. Wygrał między innymi turnieje rangi Masters w Miami czy Szanghaju, a do tego osiągnął półfinał wielkoszlemowego Wimbledonu. W dodatku osiągnął najlepsze miejsce w światowym rankingu ATP - 6.
Przeczytaj także:
Co stało się od 5:2? Hubert Hurkacz zabrał głos