Tenisiści numer dwa i trzy w Polsce wybrali się do Saint Tropez po nieudanym meczu w Pucharze Davisa. W nim Polska przegrała z Koreą Południową. Kamil Majchrzak oraz Maks Kaśnikowski nie byli w stanie wygrać ani jednego seta w konfrontacjach z tenisistami z Azji. We Francji obaj kontynuowali grę na zadaszonych kortach twardych. W drabince Challengera nie zostali rozstawieni.
We wtorek przeciwnikiem Kamila Majchrzaka był Borna Gojo. Urodzony w Splicie zawodnik grał w karierze we wszystkich turniejach wielkoszlemowych. W poprzednim sezonie był nawet na 102. miejscu w rankingu ATP i w czwartej rundzie US Open, jednak trwająca ponad pół roku przerwa doprowadziła do lądowania Borny Gojo w piątej setce klasyfikacji. Chorwat powrócił na korty na początku sierpnia.
W pierwszym secie lepszy w tie-breaku okazał się zawodnik z Bałkanów, ale to niepowodzenie nie odebrało Kamilowi Majchrzakowi zapału do walki. Polak przejął inicjatywę i wywalczył awans w trzech setach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Z kolei Maks Kaśnikowski trafił na początku drabinki na Alexandra Blockxa. W tym sezonie Polak grał już z Belgiem na korcie twardym w Hamburgu i mecz zakończył się porażką w dwóch setach. Tym samym nastolatek chciał powtórzyć wyczyn, a Maks Kaśnikowski nawiązać do niedawnego, pozytywnego występu w kwalifikacjach do US Open.
Na swoim postawił Alexander Blockx, a konfrontacja, z udziałem Maksa Kaśnikowskiego, miała odwrotny scenariusz do tej Kamila Majchrzaka. Polak wygrał w tie-breaku pierwszego seta i nie poszedł za ciosem. Belg odwrócił wynik i wygrał z Maksem Kaśnikowskim po raz drugi w sezonie.
I runda gry pojedynczej:
Kamil Majchrzak (Polska) - Borna Gojo (Chorwacja, Alt) 6:7 (2), 6:4, 6:3
Alexander Blockx (Belgia) - Maks Kaśnikowski (Polska) 6:7 (4), 6:3, 6:4