17 października Iga Świątek ogłosiła, że jej nowym trenerem zostanie Wim Fissette. 43-letni Belg zastąpił na tym stanowisku Tomasza Wiktorowskiego, z którym na początku tego miesiąca raszynianka zakończyła współpracę. Ma już poprowadzić swoją nową podopieczną podczas kończącego sezon turnieju WTA Finals w Rijadzie (2-9 listopad).
Fissette ma na swoim koncie duże osiągnięcia. Zawodniczki prowadzone przez Belga sześć razy zdobywały tytuły wielkoszlemowe. 43-latek jednak zazwyczaj dość szybko zmieniał pracę - w ciągu 15 lat swojej kariery trenerskiej prowadził bowiem aż 10 tenisistek, w tym dwukrotnie Naomi Osakę i Wiktorię Azarenkę. Więcej o jego karierze pisaliśmy TUTAJ.
Pierwszą podopieczną Fissette była Kim Clijsters. Belgijska gwiazda w 2007 roku ogłosiła zakończenie kariery, a niedługo potem urodziła dziecko. Wkrótce postanowiła wrócić do tenisa. Zdecydowała się na współpraca z nieznanym szerszemu grono Fissette, który wcześniej bez większego powodzenia próbował startować na światowych kortach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
Fissette i Clijsters pracowali razem w latach 2009-2011. W tym czasie belgijska tenisistka odniosła duże sukcesy. W 2010 roku wygrała bowiem US Open i WTA Finals, a w kolejnym sezonie dorzuciła również triumf w Australian Open. Udało jej się wówczas wrócić też na fotel liderki rankingu WTA.
Po dwóch latach współpraca dobiegła końca. Oficjalnie trener i zawodniczka rozstali się za porozumieniem stron, w dobrych relacjach. Zdaniem belgijskiego dziennikarza Franka Van Roosta prawda była inna. - Taka bajeczka. Mocno pokolorowana - mówił w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
- Klasyczna tenisowa, PR-owa papka. Wim został zwolniony. Wiadomo było, że dzieje się dla niego źle, gdy kilka tygodni wcześniej do zespołu dołączył Carl Maes. Jeden z pierwszych trenerów Clijsters. Menedżer ogłosił, że "doświadczenie Carla pozwoli osiągać sukcesy w wielkoszlemowych turniejach". Jaki to musiał być policzek dla Fissette'a, który poprowadził Kim do trzech takich zwycięstw? - mówił belgijski dziennikarz.
Van Roost wprost ocenia, że Clijsters pożegnała swojego byłego trenera z powodów jego oczekiwań finansowych. - Szczegóły tej historii zna mało kto. Wim jest skromnym facetem, ale ceni swój czas. Jak osiąga sukces, to chce za niego godnie zarobić. Tu przeszarżował Słyszałem, że poszedł po sporą podwyżkę - zdradził.