Kończący się sezon dla Arthura Filsa jest najlepszym w karierze. Wszystko z uwagi na to, że wygrał dwa turnieje rangi ATP 500 w Hamburgu i Tokio. To jednak nie były dla niego jedyne powody do radości.
Są zwycięstwa, które znaczą więcej niż inne, zarówno pod względem emocjonalnym, jak i finansowym. Tak było w przypadku piątkowego (25 października) meczu między Francuzem a Grekiem Stefanosem Tsitsipasem w ćwierćfinale turnieju rangi ATP 500 w Bazylei.
Triumf młodego Francuza nie tylko zapewnił mu awans do półfinału, ale także pierwsze miejsce w rankingu ATP 500 Bonus Pool. To nowa inicjatywa ATP, która oferuje 1,3 miliona dolarów dla pięciu tenisistów z najwyższą punktacją, którzy uczestniczyli w przynajmniej czterech turniejach rangi ATP 500, w tym przynajmniej jednym po wielkoszlemowym US Open.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
Fils zapewnił sobie pierwsze miejsce dzięki świetnym występom. Do triumfu w Hamburgu i Tokio dołożył jeszcze półfinał imprezy w Bazylei, gdzie przegrał z Amerykaninem Benem Sheltonem oraz ćwierćfinały w Barcelonie i Halle.
Zwycięstwo w ćwierćfinale z Tsitsipasem sprawiło, że Francuz zajął pierwsze miejsce i z tego powodu bardzo celebrował wspomniany triumf, o czym nie mieli pojęcia kibice. W efekcie Fils wyprzedził lidera światowego rankingu ATP Włocha Jannika Sinnera, a także trzeciego Australijczyka Alexa De Minaura.
Tym samym francuski tenisista otrzyma 615 tysięcy dolarów, czyli prawie 2,5 miliona złotych. Dzięki temu obecny sezon był dla niego najlepszy również pod względem zarobku.