Carlos Alcaraz był jednym z uczestników rozegranej kilka dni temu wzbudzającej kontrowersje "pokazówki" Six Kings Slam. O ile Jannik Sinner, triumfator imprezy, który zarobił sześć milionów dolarów, kurtuazyjnie stwierdził, że w Rijadzie nie wystąpił dla pieniędzy, o tyle Hiszpan szczerze przyznał, iż dla niego główną motywacją był czynnik finansowy.
- Skłamałbym, gdybym powiedział, że pojechałem tam tylko dla zabawy. Kocham grać w tenisa i zwykle nie myślę o pieniądzach, bo robię to z miłości i dla frajdy. Ale trzeba być realistą i zarabiać pieniądze, takie jest życie. W Arabii była najwyższa w historii pula nagród, co dla mnie było dobrą motywacją - powiedział, cytowany przez puntodebreak.com.
Teraz przed Alcarazem występ w prestiżowej i historycznej halowej imprezie w Paryżu, w której w przeszłości nie wiodło mu się dobrze. W trzech dotychczasowych występach w Bercy wygrał raptem cztery mecze.
ZOBACZ WIDEO: Castagna przyjedzie do Wrocławia na ostrą rozmowę. "Mam żal także do zawodników"
- Nie grałem dobrze w tym turnieju. Prawdopodobnie wynikało to z faktu, że przyjeżdżałem tutaj bardzo zmęczony. Ale w tym roku czuję się inaczej. W ostatnim czasie wykonałem świetną pracę i myślę, że jestem gotowy, aby osiągnąć tu dobry wynik i dojść dalej niż poprzednio, co nie jest zbyt trudne - zapewnił.
- Musiałem zrozumieć, że sezon trwa dłużej niż do września. Dodatkowo mam swoje cele na koniec roku. Chcę zająć drugie miejsce w rankingu. To oznacza, że muszę grać na dobrym poziomie i zachować świeżość, aby osiągać dobre wyniki w ostatnich turniejach - dodał 21-latek z Murcji.
W drabince Rolex Paris Masters 2024 Alcaraz został rozstawiony z numerem drugim. Rywalizację rozpocznie we wtorek, gdy nie przed godz. 19:00 zmierzy się z Nicolasem Jarrym, z którym ma bilans 2-1.