We wtorek na badaniach olimpijskich, które przeprowadzono Agnieszce Radwańskiej, okazało się, że zawodniczka ma zapalenie ucha i przepisano jej antybiotyki. Mimo to zdecydowała się w środę zagrać. Przyznała, że nie chciała zawieść organizatorów i przede wszystkim polskiej publiczności.
Punktualnie o 15. zawodniczki pojawiły się na korcie. Do stanu 3:2 zdawały się dopiero rozgrzewać. Potem przyszło przełamanie Radwańskiej i od tamtego momentu zaczęło się rozkręcać. Agnieszka przełamała, chwilę później utrzymała swój serwis i miała już 5:2, kiedy Marta Domachowska zaczęła odrabiać straty. Kilka świetnych wymian i kombinowanych akcji pod siatką ożywiło kibiców, warszawianka doszła do prowadzenia 6:5. Niestety w tym momencie Marta, jak sama powiedziała, kompletnie straciła koncentrację i odzyskała ją właściwie dopiero w drugim secie - bo w pierwszym przegrała już wszystko: tie-break do jednego.
Druga partia rozpoczęła się serią wyrównanych wymian, ale od stanu po dwa gra Agnieszki się załamała. Nie wykorzystała już żadnej szansy na wygranie gema. Trzeciego seta już nie było - podziękowała Marcie za mecz, zrezygnowała z dalszej gry.
Zagrałam, ile mogłam przyznała Radwańska po meczu.
Zakatarzona i wyraźnie chora Agnieszka na konferencji prasowej zapytana o to, czy nie obawia się, że występ w kolejnym meczu nie pogorszy jeszcze bardziej stanu jej zdrowia, odpowiedziała: Gorzej już być nie może. (...) Cieszę się, że jutro mam dzień przerwy i w piątek postaram się zagrać z Dementiewą.
Czy tenisistki były zawiedzione tym, że kibice nie dopisali (trybuny nie były wypełnione nawet w połowie)? Agnieszka przyznała, że owszem. Marta: Nie mi to oceniać.
Wynik meczu:
Marta Domachowska (Polska) - Agnieszka Radwańska (Polska) 6:7, 6:2 krecz Radwańskiej