Prezentujemy garść informacji o turnieju ATP Finals (10-17 listopada w Turynie), w tym roku bez Polaków.
Turniej dla najlepszych
W ATP Finals bierze udział ośmiu najlepszych singlistów i osiem najlepszych debli sezonu. W każdej z tych konkurencji zawodnicy zostali podzieleni na dwie grupy (noszące imiona znakomitości tenisowych z przeszłości). To oznacza, że każdy z uczestników ma zagwarantowane przynajmniej trzy mecze, przeciwko grupowym rywalom.
Zobacz: Będzie się działo! Rozlosowano grupy ATP Finals
W przypadku niedyspozycyjności któregoś z uczestników fazy grupowej, do gry wchodzi rezerwowy (jak Hubert Hurkacz w ubiegłym roku).
Do półfinałów, zaplanowaych na sobotę 16 listopada, zakwalifikują się mistrzowie i wicemistrzowie grup, którzy w walce o niedzielny finał powalczą "na krzyż": najlepszy w grupie kontra drugi z osobnej grupy.
Mecze odbywają się do dwóch wygranych setów, z tie-breakiem w każdej partii.
Kiedyś Masters, dziś Nitto ATP Finals
Turniej oficjalnie nazywa się Nitto ATP Finals. Jego historia rozpoczęła się w 1970 roku w Tokio, wkrótce po tym, jak narodził się nowoczesny tenis zawodowy mężczyzn. Nazywany początkowy Masters (i dziś niektórzy posługują się tą nazwą), odbywał się w różnych miejscach, przybierał różne imiona (od 2017 roku nosi nazwę japońskiego sponsora). W Turynie odbędzie się także w przyszłym roku.
Sinner kontra Alcaraz w finale marzeń
Turyn gości ATP Finals po raz czwarty z rzędu, ale nigdy wcześniej nie wzbudził w stolicy Piemontu takiego zainteresowania. I powód jest prosty: nazywa się Jannik Sinner.
Włosi mają po raz pierwszy w historii lidera rankingu, czy to wśród panów, czy pań. Dzięki wspaniałemu sezonowi (i uprzejmości, która zjednuje mu ludzi niezainteresowanych sportem) Sinner wszedł na szczyt popularności sportowców w Italii.
Brakło w tym sezonie jednak występu przed własną publicznością. Sinner wycofał się z wiosennego turnieju w Rzymie, nie dał też rady zagrać w eliminacjach do finałów Pucharu Davisa (choć był z kolegami w Bolonii). Okazja nadarza się znakomita: w Turynie będzie głównym pretendentem do tytułu, i to również byłby precendes we włoskim tenisie panów.
Euforia na punkcie Sinnera przyćmiła wycofanie się z rywalizacji Novaka Djokovicia, mistrza ATP Finals z dwóch ostatnich lat. W ubiegłym roku Włocha zatrzymał w finale właśnie Djoković. Finałem, którego spodziewa się Turyn w tej edycji, jest pojedynek ich faworyta z Carlosem Alcarazem. To dwaj najlepsi zawodnicy tego sezonu, podzielili się w nim turniejami wielkoszlemowymi, obaj siedzieli na fotelu lidera rankingu ATP.
Los sprawił, że Alcaraz, obecnie numer 3 w rankingu ATP, nie znalazł się w grupie razem z Sinnerem. Mogą spotkać się w półfinale lub finale. W tym roku wszystkie trzy spotkania między nimi potoczyły się na korzyść Hiszpana.
Terminarz
ATP Finals rozgrywane są w hali Patalnalpi w Turynie, obok stadionu olimpijskiego. Mecze nie nakładają się na siebie, bo odbywają się na jednym korcie. Od startu w niedzielę 10 listopada aż do sobotnich półfinałów czekają nas cztery mecze dziennie: na przemian debel (o 11:30 i 18) i singiel (o 14 i 20:30).
Zobacz: Program pierwszych dwóch dni ATP Finals
Transmisje na żywo ze wszystkich 30 spotkań (w tym 24 meczów grupowych, po 12 w singlu i deblu) przeprowadzi na swoich sportowych antenach Polsat.
A Polacy?
W tym roku nie wystąpi w ATP Finals żaden Polak. Na przestrzeni ostatnich 15 lat biało-czerwoni byli reprezentowani w dziewięciu edycjach, w tym w sześciu z ostatnich siedmiu.
W 2009 roku zadebiutował w ATP Finals Łukasz Kubot, od tego czasu czołowy deblista globu i regularny uczestnik turnieju dla najlepszych zawodników sezonu. Dwukrotnie wystąpił w ATP Finals także Hurkacz, najpierw kwalifikując się z pozycji w rankingu (2021), a w ubiegłym roku wchodząc do gry jako rezerwowy.
Szansę na zostanie rezerwowymi w Turynie jeszcze przed turniejem ATP Masters 1000 w Paryżu mieli zarówno Hurkacz, jak i deblista Jan Zieliński. Na nową okazję będą pracować w 2025 roku.
Kasa
Łączna suma nagród w turnieju wynosi 15,25 mln dolarów. W przypadku przejścia przez turniej bez porażki zwycięzca turnieju singlowego zgarnie ok. 4,8 mln dolarów.