Mimo że był to dla niej powrót na kort po około dwumiesięcznej przerwie i pierwszy turniej pod wodzą nowego szkoleniowca, Iga Świątek poleciała do Rijadu z jasnym celem. Polka do WTA Finals podeszła z nadzieją na obronę tytułu, co mogłoby ją z powrotem wywindować na pierwsze miejsce w rankingu.
Druga rakieta świata na start pokonała w trzech setach Barborę Krejcikovą, z kolei w drugim meczu musiała uznać wyższość zwyciężczyni tych prestiżowych zawodów - Coco Gauff.
W trzecim starciu Iga Świątek zmierzyła się z Darią Kasatkiną, która zastąpiła kontuzjowaną Jessicę Pegulę i dała jej ugrać tylko jednego gema. Choć wygrała dwa spotkania, do półfinału jednak nie awansowała. Z grupy pomarańczowej przeszły dalej Barbora Krejcikova oraz Coco Gauff.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Znów jest z Neymarem?! Brazylijska modelka zachwyca urodą
Po zakończeniu WTA Finals w Rijadzie post w mediach społecznościowych opublikował Wim Fissette, który 17 października rozpoczął współpracę z Igą Świątek. Belgijski szkoleniowiec podziękował organizatorom turnieju, a także pokusił się o krótkie podsumowanie ostatnich dni.
"Pierwszy turniej z Igą już za mną. Przybyliśmy tu, żeby zwyciężyć, ale wiele się nauczyliśmy. Bycie częścią tego zespołu było prawdziwą przyjemnością, zarówno na korcie, jak i poza nim. Wielkie gratulacje dla organizatorów WTA Finals. To była świetna, pierwsza edycja rozgrywek w Rijadzie" - przekazał Fisette, dołączając kilka zdjęć ze swoją podopieczną.
Warto dodać, że sezon dla 23-letniej tenisistki jeszcze się nie kończy. Iga Świątek wkrótce będzie reprezentować Polskę w turnieju Billie Jean King Cup w Maladze, który rozpocznie się 13 listopada.