We wtorek przyszedł czas na wyłonienie rywalek Włoszek w finale Pucharu Billie Jean King. W drugim półfinale trafiły na siebie Brytyjki i Słowaczki. Na otwarcie meczu punkt dla tych pierwszy zdobyła Emma Raducanu (więcej tutaj). W drugim pojedynku singlowym zmierzyły się Katie Boulter (WTA 24) i Rebecca Sramkova (WTA 43). Słowaczka, która w końcówce sezonu jest w imponującej formie, wygrała 2:6, 6:4, 6:4.
Od początku lepsze wrażenie sprawiała Boulter. Wprawdzie raz oddała podanie, ale świetnie returnowała. Uzyskała dwa przełamania i wyszła na 2:1. Obie tenisistki były agresywnie usposobione i nie chciały przedłużać wymian. Więcej błędów popełniała Sramkova. Brytyjka obroniła break pointa i podwyższyła prowadzenie na 3:1.
Boulter dobrze utrzymywała piłkę w korcie, dbała o odpowiednią głębokość zagrań. Sramkova miała coraz więcej problemów w wymianach. W siódmym gemie Słowaczka oddała podanie wyrzucając bekhend. O zwrocie akcji nie mogło być mowy. Świetnie atakująca forhendem i dysponująca groźnym serwisem Brytyjka była nie do zatrzymania. W ósmym gemie zmarnowała dwie piłki setowe, ale trzecią wykorzystała asem.
ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji
Otwarcie II partii należało do Sramkovej, która przeszła metamorfozę. Kilka razy precyzyjnymi atakami zepchnęła przeciwniczkę do obrony. Jeden z nich zakończyła pięknym bekhendem i zaliczyła przełamanie na 2:0. Słowaczka mogła podwyższyć na 3:0. Zaserwowała trzy asy, ale też popełniła podwójny błąd. Od 40-15 straciła cztery punkty z rzędu i oddała podanie.
Boulter nie była już tak solidna, więcej psuła. Szwankował też jej serwis. W czwartym gemie oddała podanie podwójnym błędem. Słowaczka potwierdziła przewagę i podwyższyła na 4:1. Brytyjki to nie zdeprymowało. Pokazała moc i precyzję swojego returnu i odrobiła stratę przełamania w siódmym gemie. W końcówce seta większym zdecydowaniem wykazała się Sramkova. Jego wynik na 6:4 ustaliła kombinacją głębokiego returnu i krosa forhendowego.
Sramkova wciąż była w natarciu. W III secie uzyskała przełamanie na 3:1. Boulter odpowiedziała natychmiastowym odrobieniem straty. Dokonała tego wspaniałym krosem forhendowym. Na korcie trwała wymiana ciosów. Jednak to nie tie break zadecydował o wyniku spotkania. Sramkova jeszcze raz znalazła sposób na serwis rywalki. W 10. gemie Boulter nie wytrzymała presji. Pierwszą piłkę meczową obroniła, ale przy drugiej wyrzuciła bekhend w dłuższej wymianie.
Spotkanie trwało dwie godziny i 11 minut. Boulter zaserwowała cztery asy, a Sramkova posłała dziewięć. Brytyjka popełniła siedem podwójnych błędów, a Słowaczka tylko dwa. Obie tenisistki uzyskały po sześć przełamań i zrobiły po 28 niewymuszonych błędów. Sramkova wywalczyła o sześć punktów więcej (85-79). Naliczono jej 15 kończących uderzeń. Boulter miała 23 piłki wygrane bezpośrednio, z czego 14 w pierwszym secie.
Sramkova pozostaje bez porażki w Maladze. Wcześniej pokonała Danielle Collins i rozbiła Ajlę Tomljanović. 28-letnia Słowaczka poczynając od września zdobyła tytuł w Hua Hin oraz zanotowała finały w Monastyrze i Jiujiang. W Pekinie jako kwalifantka doszła do III rundy. W krótkim czasie awansowała w rankingu ze 136. na 43. miejsce.
Wielka Brytania do tej pory nie triumfowała w Pucharze Billie Jean King. W rozgrywkach znanych dawniej jako Fed Cup czy Puchar Federacji cztery razy grała w finale (1967, 1971, 1972, 1981). Słowacja zdobyła tytuł w 2002 roku.
Wielka Brytania - Słowacja 1:1, Martin Carpena Arena, Malaga (Hiszpania)
półfinał turnieju finałowego Pucharu Billie Jean King, kort twardy w hali
wtorek, 19 listopada
Gra 1.: Emma Raducanu - Viktoria Hruncakova 6:4, 6:4
Gra 2.: Katie Boulter - Rebecca Sramkova 6:2, 4:6, 4:6
Gra 3.: Olivia Nicholls / Heather Watson - Viktoria Hruncakova / Tereza Mihalikova