W lutym i marcu tego roku w organizmie Nikoli Bartunkovej wykryto trimetazydynę - substancję zwiększającą wydolność fizyczną, znajdującą się na liście zakazanych środków. Młoda tenisistka została tymczasowo zawieszona, co postawiło jej karierę pod znakiem zapytania.
W ostatnim czasie doszło jednak do zwrotu akcji. International Tennis Integrity Agency (ITIA) ogłosiła, że zakazana substancja znalazła się w jej organizmie w wyniku zanieczyszczenia suplementu diety.
Czeszka, która w kwietniu zajmowała najwyższe w karierze 226. miejsce w rankingu WTA, przyjęła sześciomiesięczną dyskwalifikację. Na poczet kary zaliczono okres tymczasowego zawieszenia, co pozwala zawodniczce wrócić do rywalizacji bez dodatkowego oczekiwania.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
- Nie zrobiłam nic złego, potępiam doping. Cieszę się, że mogę wrócić i grać mecze. To był bardzo trudny czas. Cieszę się, że znaleźliśmy źródło skażenia. Dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie i nie przestali we mnie wierzyć - powiedziała szczęśliwa nastolatka, cytowana przez czeskie media.
Czeszka ma na swoim koncie znaczące osiągnięcia, takie jak półfinał juniorskiego Rolanda Garrosa w 2022 oraz finał Wimbledonu rok później. W 2022 r. zagrała również w turnieju w Warszawie, korzystając z "dzikiej karty". Obecnie zajmuje 488. miejsce w rankingu WTA.
Bartunkova jest drugą czeską tenisistką ukaraną za naruszenie przepisów antydopingowych. Wcześniej Barbora Strycova została zdyskwalifikowana w 2013 roku.