"Z jednej strony, jej triumf na kortach Roland Garros, gdzie zdobyła czwarty tytuł w ciągu pięciu lat, potwierdził jej dominację na nawierzchni ziemnej. Z drugiej strony, niespodziewane porażki w trzecich rundach Australian Open i Wimbledonu oraz ćwierćfinałowa przegrana na US Open zasiały wątpliwości, co do jej formy na innych nawierzchniach" - czytamy w dalszej części artykułu na łamach tennis.com.
Dziennikarze portalu podkreślili też, że sezon 2024 był dla Igi Świątek czasem zmian. Po zakończeniu współpracy z Tomaszem Wiktorowskim, do jej zespołu dołączył nowy trener, Wim Fissette. "Zmiana ta miała na celu wzmocnienie jej gry i przygotowanie do kolejnych wyzwań, w tym do obrony pozycji liderki rankingu, którą utraciła na rzecz Aryny Sabalenki".
"Pomimo trudności, Świątek zakończyła rok jako druga w rankingu WTA, co jest imponującym osiągnięciem, biorąc pod uwagę jej problemy zdrowotne i zawieszenie związane z wykryciem niedozwolonej substancji w melatoninie, której Świątek używała z powodu jet lagu" - dodali na tennis.com.
Dziennikarze zwrócili również uwagę na finanse Świątek. "Pod tym względem rok 2024 był dla Polki bardzo udany. Zajęła trzecie miejsce wśród najlepiej zarabiających sportsmenek, z łącznymi zarobkami wynoszącymi 21,4 mln dolarów. Jej sukcesy na korcie i poza nim umocniły jej pozycję jako jednej z najbardziej wpływowych postaci w świecie tenisa".
Z nowym trenerem i odświeżonym zespołem, Świątek patrzy w przyszłość z nadzieją na odzyskanie tytułu liderki i dalsze sukcesy na światowych kortach. Jej pierwszym wyzwaniem w 2025 roku będzie Australian Open, gdzie będzie musiała stawić czoła nie tylko Sabalence, ale także młodej i dynamicznej Coco Gauff - takim wnioskiem portal tennis.com zakończył swój artykuł, poświęcony wiceliderce rankingu WTA.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki