Podczas drugiej rundy turnieju WTA 500 w Strasburgu Danielle Collins ostro zareagowała na obecność kamerzysty, który - jej zdaniem - podszedł zbyt blisko. Sytuacja miała miejsce w trakcie spotkania z Emmą Raducanu, które Amerykanka ostatecznie wygrała 4:6, 6:1, 6:3.
Zajście miało miejsce, gdy tenisistka wstała z ławki i kierowała się w stronę dystrybutora, by uzupełnić butelkę z wodą. Collins podeszła do operatora i powiedziała: - Muszę napić się wody. Nie musisz być tak blisko, zabierasz mi przestrzeń. Nie chcę, byś był tak blisko. To jest szalenie niestosowne.
ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk zaskoczyła internautów. Takiego ćwiczenia nie widzieli
Zachowanie Collins wobec kamerzysty błyskawicznie obiegło internet. Opublikował je m.in. popularny profil na platformie X - The Tennis Letter. Do scen w Strasburgu odniósł się również Żelisław Żyżyński - zarówno podczas transmisji, jak też później, w social mediach.
- Słyszeliście to państwo? (...) To nie jego wina. Sposób poruszania się operatorów jest z góry ustalony, nic innego nie mogą zrobić. Nikomu innemu to nie przeszkadza. Takie są wymogi zawodowego sportu - mówił komentator Canal+.
"Nowe, nie znałem. Mówiliśmy parę razy w naszych transmisjach, jak bardzo operatorzy kamer nie lubią pracować przy tej kamerze podczas meczów Collins. A Danielle nienawidzi, gdy ktoś jest zbyt blisko niej i zakłóca jej przestrzeń" - podkreślił później na platformie X.
To nie pierwszy przypadek, gdy o Danielle Collins robi się głośno. Amerykanka uchodzi za jedną z najbardziej wyrazistych i budzących emocje postaci w kobiecym tenisie. Często wywołuje kontrowersje, prowokuje, potrafi też zadrwić z fanów. W niedalekiej przeszłości miała również spięcie z Igą Świątek, zarzucając jej "bycie fałszywą".