W poniedziałek na korcie numer 1 zmierzyły się Iga Świątek i Clara Tauson. Stawką ich pojedynku był ćwierćfinał Wimbledonu 2025. Po kiepskim początku Polka złapała swój rytm i całkowicie zdominowała rywalkę. Od stanu 1:3 oddała Dunce zaledwie dwa gemy i w 65 minut zwyciężyła zdecydowanie 6:4, 6:1.
Już w trakcie meczu było widać, że Tauson cierpi z powodu choroby. Poprosiła nawet o przerwę medyczną, bo przez niedrożność nosa miała problemy z oddychaniem. W trakcie wielu wymian nawet nie biegała. Z kortu zeszła wyraźnie rozczarowana.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ewa Swoboda zaskoczyła. Tylko spójrz na te kreacje!
Po zakończeniu spotkania 22-latka opowiedziała o swojej sytuacji dziennikarzom. - Grałam przeciwko jednej z najlepszych zawodniczek na świecie, a ja czułam się fatalnie. Nie mogłam porządnie oddychać, a wtedy trudno jest z nią grać - powiedziała Tauson (cytat za "Ekstra Bladet").
- Żeby pokonać Igę, trzeba być gotową na 110 procent. Ona była trochę spięta na początku, ale kiedy się rozluźniła, to moje nogi nie nadążały, a głowa też nie była obecna. W takiej sytuacji ona staje się nie do pokonania - dodała.
Dunka wyznała również, że jej stan zdrowia zaczął się pogarszać w piątek. Wówczas przygotowywała się do sobotniego pojedynku z Jeleną Rybakiną. Ostatecznie udało się jej pokonać Kazaszkę.
- Obudziłam się z bardzo bolącym gardłem i zatkanym nosem. Ale przeciwko Rybakinie czułam się w miarę dobrze. Spray do nosa pomógł mi jakoś funkcjonować. Jednak przez ostatnie dwa dni było tylko gorzej. To oczywiście bardzo frustrujące - mówiła.
Wówczas Tauson została zapytana o to, czy nie powinna bardziej ukrywać swojej frustracji. Sytuacja na korcie wyraźnie przytłoczyła Dunkę, a Świątek tylko się nakręciła.
- Jeśli ją to motywuje, to gratulacje. Każdy widzi, że czuję się okropnie. Po każdej wymianie, w której uderzałam piłkę więcej niż trzy razy, czułam się jakbym miała umrzeć. To odbijało się na kolejnych piłkach. I wtedy frustracja czasem bierze górę - stwierdziła.
- Nie wiem, jak inni by się czuli, gdyby stanęli na korcie numer 1 Wimbledonu i nie mogli zrobić absolutnie nic. To, moim zdaniem, okrutny los. Staram się jak mogę, daję z siebie wszystko, żeby zagrać mecz, mimo że nic nie jestem w stanie zrobić - tłumaczyła.
Tauson wyznała także, że jest dumna z tego, co osiągnęła w Wimbledonie 2025. Pokonała bowiem trzy rywalki, w tym mistrzynię londyńskiego turnieju z 2022 roku. Jednak z pewnością nie marzyła o zakończeniu zawodów w takim stylu.
- Trudno jest być na korcie Wimbledonu, nie czuć się dobrze i nie grać nawet w przybliżeniu tak, jak przez cały tydzień. To bardzo ciężkie do przełknięcia. Jeszcze gorzej, że to przez chorobę. Gdybym była zdrowa i po prostu miała zły dzień, można by to zaakceptować. Ale świadomość, że nie mogłam nic na to poradzić, boli najbardziej - stwierdziła.
Zwycięska Świątek awansowała do ćwierćfinału Wimbledonu 2025. Jej rywalką na tym etapie będzie Rosjanka Ludmiła Samsonowa.