Obecnie Iga Świątek bierze udział w pierwszym turnieju po kapitalnym Wimbledonie. Po bardzo pewnych zwycięstwach w pierwszych dwóch starciach jest już w czwartej rundzie WTA w Montrealu.
Po sobotnim zwycięstwie nad Evą Lys 6:2, 6:2 na konferencji prasowej jeden z dziennikarzy zwrócił się do Polki. - Gdyby ktoś ci powiedział po ubiegłorocznym zwycięstwie na Roland Garros, że przez dwanaście miesięcy nie dotrzesz do finału żadnego turnieju, ale później wygrasz Wimbledon, wzięłabyś to? - zapytał się.
ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Polki podsumowują kapitalne zwycięstwo z Chinkami
Iga Świątek po tym pytaniu złapała się głowę. - O mój Boże, to jest trudne pytanie. Pierwsza jego część na pewno jest smutna - powiedziała Polka. Po czym dodała: - Tak, całkowicie oddałabym rok bez żadnego tytułu za Wimbledon. To jest w końcu turniej wielkoszlemowy. Poza finałem Bad Homburg nie grałam w żadnym finale, ale i tak czuję, że miewałam dobre turnieje. Zawsze jednak czegoś brakowało. Czuję, że zrobiłam świetną robotę z takim rokiem, jaki miałam. Więc wzięłabym taką propozycję, o której mówisz - przyznała.
Iga Świątek jest już w czwartej rundzie turnieju w Montrealu. Jej przeciwniczką będzie Clara Tauson, która w poprzednim meczu pokonała Julię Starodubcewą 6:3, 6:0, jest dobrze znana Świątek. Polka wygrała trzy z ich dotychczasowych czterech spotkań, w tym ostatnie w czwartej rundzie na Wimbledonie.