Federer chce wygrywać w małych turniejach

Roger Federer jest świadomy, że przekroczył granicę połowy swojej kariery zawodniczej. Patrzy na innych i ocenia ich - także on szuka rywala, który zastąpi go na pozycji lidera rankingu światowego.

Krzysztof Straszak
Krzysztof Straszak

Od lutego 2004 roku tylko Rafael Nadal zrzucił Federera z fotela przewodnika listy ATP. - Największy Nadal przyjdzie jutro - zapowiada na łamach L'Équipe powrót na szczyt swojego najgroźniejszego w ostatnich latach przeciwnika.

Na pytanie o to, czego po ustanowieniu kolejnych rekordów brakuje mu jeszcze do życia odpowiada rozweselony: - Zadawania takich niefajnych pytań. Czy presja po wygraniu piętnastu turniejów Wielkiego Szlema będzie mniejsza? - Tak i nie. Będzie inaczej, ale presja nie zniknie. Nie przypominam sobie, żebym kiedyś wszedł na kort nie czując presji - mówi.

Rekordem jeszcze przez Federera nie ustanowionym jest największa liczba tygodni na pozycji lidera rankingu. Wynik Pete'a Samprasa to 286, Federera 265. - To ważny rekord w moich oczach. Najważniejszym celem jest jednak pozostać na pierwszym miejscu na koniec sezonu - przyznaje. Tylko Sampras wcześniej sześciokrotnie (1993-1998) zamykał rok jako lider rankingu.

W ubiegłym sezonie Federer zdobył cztery tytuły. - Ale to były cztery wielkie turnieje - mówi o Madrycie, Roland Garros, Wimbledonie i Cincinnati. Co teraz? - Brakuje mi tytułów w "małych" imprezach - przyznaje. - Niektóre opuszczam, bo chcę odpocząć. Ale takie turnieje są dobre dla mojej gry. Jest mniej stresu, mogę spróbować nowych rozwiązań na korcie - tłumaczy.

Andy Murray i Juan del Potro są według Federera najważniejszymi pretendentami do wielkich tytułów w tym sezonie. W opinii szwajcarskiego mistrza czołowi zawodnicy mają dziś mniej słabości, ale też mniej silnych punktów. - Zastanawiam się jakie jest najsilniejsze zagranie takich zawodników jak Dawidienko, del Potro czy Đoković. Kiedyś było więcej niespodzianek, trudniej było dominować na jednej nawierzchni - mówi.

Szwajcar liczy się z upływem lat. - Ale nie budzę się rano, pytając samego siebie: Boże, co teraz? - mówi. - Jak byłem młodszy, grałem na Play Station aż wywołali mój mecz i hop na kort. Teraz 10 minut przed wyjściem na spotkanie systematycznie rozgrzewam mięśnie - opowiada.

Przyjacielem Rogera jest mający w ostatnich miesiącach kłopoty małżeńskie Tiger Woods. - Rozmawiałem z nim, dałem mu swoje wsparcie. To jest trudny okres dla niego i jego rodziny, kiedy opinia publiczna dowiaduje się o ich intymnych problemach - mówi.

Federer przedstawił wyższość pozycji lidera rankingu nad grą w reprezentacji Szwajcarii (w Pucharze Davisa przeciw Hiszpanii), a także powtórzył, że będzie grał co najmniej do igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 roku.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×