W drugiej dekadzie XXI wieku Kyle Edmund należał do grona bardzo obiecujących tenisistów. Po sukcesach w kategorii juniorów wszedł do męskiego touru i z czasem zrobiło się o nim głośno. Przełomowy okazał się 2018 rok, gdy dotarł do półfinału wielkoszlemowego Australian Open. W październiku tamtego roku osiągnął najwyższą w karierze 14. pozycję w rankingu ATP.
Wydawało się, że przed Edmundem najlepsze lata kariery. Jeszcze w 2018 roku został triumfatorem halowego turnieju ATP 250 w Antwerpii. W sezonie 2020 dołożył drugie trofeum, wygrywając halowe zawody w Nowym Jorku. Potem jednak przyszły czasy pełne bólu i cierpienia, a brytyjski tenisista zamiast na korcie to częściej bywał w gabinetach lekarskich.
ZOBACZ WIDEO: Kibic zaskoczył Alcaraza. Takiego prezentu się nie spodziewał!
- Zwłaszcza w latach 2020-2021 przeszedłem trzy operacje i spędziłem cztery lub pięć lat, próbując wrócić do formy, doświadczając wzlotów i upadków - powiedział Edmund w oświadczeniu, które opublikowane zostało przez brytyjską federację tenisową (LTA).
- Ostatnie pięć lat odcisnęło piętno - trzy operacje i inne kontuzje, takie jak nadgarstka, brzucha, biodra czy stopy. Moje ciało daje mi znać, że wreszcie osiągnęło kres. Patrząc wstecz, mogę powiedzieć, że dałem z siebie absolutnie wszystko w swojej karierze i zrobiłem, co mogłem, by wrócić do poziomu, na którym byłem - przyznał.
Edmund próbował oczywiście wrócić do gry, ale jego wyniki nie były zadowalające. Nigdy już nie osiągnął poziomu, gdy był notowany w światowej czołówce. Nie był w stanie rywalizować w imprezach głównego cyklu i realizować swoich celów i marzeń. - To był główny powód tej decyzji - stwierdził krótko.
Profesjonalną przygodę z tenisem zakończył w wieku zaledwie 30 lat. Mimo tego ma powody do zadowolenia. Oprócz wywalczonych tytułów indywidualnych był numerem jeden brytyjskiego tenisa, olimpijczykiem, a w 2015 roku triumfował wraz z drużyną Wielkiej Brytanii w Pucharze Davisa.
- W ciągu najbliższych tygodni i miesięcy będzie to dobry czas na refleksję, robienie różnych rzeczy, spędzanie więcej czasu w domu z rodziną i po prostu docenianie tej podróży - wyznał Edmund.