Iga Świątek zdecydowała się po raz pierwszy w karierze zagrać w turnieju WTA 500 w Seulu. Polka na początek otrzymała wolny los z racji tego, że była najwyżej rozstawiona. W II rundzie trafiła na Rumunkę Soranę Cirsteę, która po kilkugodzinnym oczekiwaniu na poprawę warunków atmosferycznych pokonała w poprzednim starciu Anastazję Zacharową 6:3, 6:1.
Do tej pory obie panie mierzyły się ze sobą pięciokrotnie w ramach głównego cyklu. Wszystkie dotychczasowe spotkania wygrała Polka. Ostatni raz Świątek górowała nad Cirsteą w tegorocznym Cincinnati Open - wówczas nasza tenisistka, również na etapie 1/8 finału, zwyciężyła 6:4, 6:3.
Mecz rozpoczął się od zdobycia przełamania przez Polkę, która skutecznie odpierała ataki Rumunki. Następnie Świątek utrzymała swoje podanie, a w gemie serwisowym raszynianki zobaczyliśmy świetną wymianę, w której Iga bardzo dobrze broniła, choć Cirstea szukała skrótów.
Chwilę później nasza tenisistka kolejny raz przełamała Rumunkę, która wyrzuciła kilkukrotnie piłkę w aut. Było 3:0, a Świątek miała względny spokój przed kolejnymi gemami. Ale niespodziewanie Polka zagrała bardzo słabego gema serwisowego i pozwoliła rywalce zdobyć przełamanie, choć raszynianka obroniła dwa break pointy. Wciąż jednak to Iga miała przewagę. Trzeba było poprawić się przede wszystkim na pierwszym serwisie.
Cirstea też nie była w najlepszej dyspozycji, co pozwoliło Polce na trzy break pointy. Wszystkie jednak wybroniła Rumunka - najpierw zagrała dwa winnery z forhendu, a następnie Świątek popełniła błąd grając z woleja przy siatce. Po chwili Iga miała czwartą szansę na przełamanie, ale tej również nie pozwoliła jej wykorzystać rywalka, która zagrała kolejny kończący forhend. Co się odwlecze, to nie uciecze - piąty break point Polka wykorzystała, ponieważ minimalnie na aut wyrzuciła Sorana Cirstea. Było 4:1.
Świątek utrzymała podanie, grając świetnie pierwszy serwis, a Rumunka walczyła o to, żeby pozostać w pierwszym secie. W tym gemie mieliśmy przykład tego, jak ważny jest elektroniczny system, którego brakuje w Korei - Cirstea była pewna, że trafiła, ale nie miała już dostępnego challenge'u w tym secie. Ale rumuńska tenisistka dobrze grała w defensywie - wybroniła trzy piłki setowe, a następnie przełamała Igę.
Premierowa odsłona trwała w najlepsze, ale trzeba było ją wreszcie zakończyć. Bekhendowy winner w linię, dwa niewymuszone błędy rywalki, trzy piłki setowe dla Świątek. W teorii proste zadanie. W praktyce? Cirstea z asem serwisowym, Polka z niewymuszonym błędem i znów mogło zrobić się gorąco. Na szczęście Iga zagrała kończący forhend i zwyciężyła w pierwszym secie 6:3.
Na początku drugiej partii raszynianka utrzymała swoje podanie. Na returnie też radziła sobie bardzo dobrze i tym samym szybko zdobyła przełamanie, a następnie podwyższyła wynik na 3:0. To nie było jednak wcale proste zadanie, gdyż Polka popełniała sporo niewymuszonych błędów. Mimo to dała radę wybronić break pointa i utrzymać przewagę.
Cirstea była groźna w swoim gemie serwisowym. Grała agresywnie i zamierzała udowodnić, że nie stoi na przegranej pozycji - na szczególne wyróżnienie zasługiwał bekhend Rumunki oraz zakończenie gema asem. Świątek jednak potwierdzała swoją klasę i skrupulatnie utrzymywała serwis.
Ostatecznie Polka zwyciężyła 6:2, kończąc mecz wygranym gemem do zera. W ćwierćfinale Iga Świątek zmierzy się ze zwyciężczynią spotkania pomiędzy Czeszką Barborą Krejcikovą a Brytyjką Emmą Raducanu. Ich mecz rozpocznie się w czwartek 18 września nie przed godziną 12:30 na korcie centralnym.
Zmagania w głównej drabince zawodów Korea Open Tennis Championships mają potrwać do niedzieli (21 września). Triumfatorka turnieju singla otrzyma 500 punktów do rankingu WTA oraz czek na sumę 164 tys. dolarów.
Korea Open Tennis Championships, Seul (Korea Południowa)
WTA 500, kort twardy, pula nagród 1,064 mln dolarów
czwartek, 18 września
II runda gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 1) - Sorana Cirstea (Rumunia) 6:3, 6:2