Agnieszka Radwańska również wystąpiła w finale turnieju WTA w Seulu. Przeciwniczką polskiej zawodniczki także była Rosjanka. W walce o tytuł nasza tenisistka zmierzyła się z Anastazją Pawluczenkową.
Narodowość rywalki nie była ostatnim podobieństwem finałów z udziałem polskich zawodniczek. Obie były rozstawione z "jedynką". Radwańska również przegrała pierwszego seta, a potem odwróciła losy spotkania i ostatecznie triumfowała w zmaganiach (6:7(6), 6:3, 6:4).
ZOBACZ WIDEO: Wiadomo, co dziś robi wicemistrzyni olimpijska. "To nie jest wielki biznes"
Radwańska wygrała wówczas 13. tytuł w karierze. 12 lat później w jej ślady poszła Iga Świątek, która w decydującym starciu zagrała z Jekateriną Aleksandrową. Polka przegrała 1:6 pierwszego seta z Rosjanką.
W następnych odsłonach górą była zwyciężczyni Wimbledonu, która wygrała 7:6(3), 7:5 i zdobyła swój 25. singlowy tytuł w głównym cyklu. Po zakończonej rywalizacji doceniła postawę przeciwniczki, która wysoko zawiesiła jej poprzeczkę.
- Gratulacje, Jekaterina, za świetny turniej i finał. Nie wiem, jak to wygrałam, bo prezentowałaś się rewelacyjnie. Po prostu próbowałam utrzymać się na powierzchni. Mam nadzieję, że rozegramy więcej finałów. Mierzenie się z tobą jest zawsze niezwykle wymagające - powiedziała Świątek.