Po rozpoczęciu rywalizacji w Azji Iga Świątek wygrała turniej rangi WTA 500 w Seulu. Następnie odpadła w czwartej rundzie imprezy WTA 1000 w Pekinie, a zawody WTA 1000 w Wuhan zakończyła na ćwierćfinale.
Wówczas jasne stało się, że przed naszą tenisistką już tylko rywalizacja kończącym sezon WTA Finals. W końcu nie było jej na liście startowej zarówno turnieju rangi WTA 500 w Ningbo, jak i WTA 500 w Tokio.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"
Tymczasem zaskakujące informacje przekazał jeden z chińskich dziennikarzy. Monowenqiang Fernando poinformował, że była opcja, by Świątek wystąpiła w Ningbo.
"Sprawa dzikiej karty dla Igi w Ningbo rzeczywiście istniała, bo Iga postanowiła o nią zapytać" - brzmi wpis wspomnianego dziennikarza, opublikowany w chińskich mediach społecznościowych.
Ostatecznie jednak Polka nie otrzymała dzikiej karty. Według jego informacji doszło do tego z inicjatywy naszej tenisistki po tym, gdy ta została rozbita w ćwierćfinale turnieju w Wuhan przez Jasmine Paolini (1:6, 2:6).
Warto dodać, że pewne jest już to, iż wiceliderka światowego rankingu WTA wystąpi jeszcze tylko w WTA Finals. Poinformował o tym sport.pl, powołując się na słowa Darii Sulgostowskiej, PR menedżerki Świątek.
@Tomasz Baginski: widzę że masz podobny problem co ja.
Mam tsy latka tsy i pół
sięgam głową ponad stół
mam fartusek z muchomorkiem
do pseckola chodzę z workiem
jak podrosnę to zmądrzeję
taką właśnie mam nadzieję Czytaj całość