Dzień po porażce z Taylorem Fritzem w debiutanckim meczu w ATP Finals Lorenzo Musetti ponownie wyszedł na kort, by zmierzyć się z Alexem de Minaurem, który w inauguracyjnej kolejce nie sprostał Carlosowi Alcarazowi. Dla obu był więc to kluczowy mecz w perspektywie walki o awans do półfinału. We wtorkowy wieczór z pierwszego zwycięstwa w Turynie cieszył się Włoch, pokonując Australijczyka 7:5, 3:6, 7:5.
Mecz szybko przemienił w fizyczną batalię. Obaj od początku rzucili na szalę wszystko i rozgrywali intensywnie wymiany z głębi kortu, po których z trudem łapali oddech, a niekiedy nie mieli sił, by ustać na nogach.
W pierwszym secie po wyrównanym początku rozstawiony z numerem dziewiątym Musetti nieznacznie przejął inicjatywę. W siódmym gemie wprawdzie nie wykorzystał break pointa, ale w 11. pomógł mu De Minaur, który piłce na przełamanie posłał forhend w aut. Dzięki temu Włoch wyszedł na prowadzenie 6:5, a po chwili postawił kropkę nad "i" przy własnym serwisie.
Na otwarcie drugiej partii De Minaur obronił trzy szanse na breaka i to podziałało na niego otrzeźwiająco. Australijczyk zaczął grać bardziej regularnie, lepiej też returnował i w pewnym momencie zdominował wydarzenia na korcie. Od stanu 3:3 zdobył trzy gemy z rzędu i wyrównał stan pojedynku.
Oznaczony "siódemką" De Minaur poszedł za ciosem i trzecią odsłonę rozpoczął od przełamania i wyjścia na prowadzenie 2:0. Wydawało się, że losy meczu są już rozstrzygnięte, bo Musetti sprawiał wrażenie pozbawionego sił. Ale Australijczyk wyciągnął do rywala pomocną dłoń i w gemie, w którym serwował po zwycięstwo, dał się przełamać.
Na tablicy pojawił się wówczas rezultat 5:5, a w Musettiego wstąpiły nowe siły. Napędzany gorącym dopingiem publiczności reprezentant gospodarzy wygrał kolejnego gema i wyszedł na 6:5, a po chwili wypracował dwa meczbole przy serwisie przeciwnika. Pierwszego De Minaur obronił forhendem, ale przy drugim Włoch posłał fantastyczne minięcie i niespodzianka stała się faktem.
Po ostatniej piłce Musetti, a wraz z nim publiczność zgromadzona w hali w Turynie, wpadł w szał radości. Tenisista z Carrary przedłużył swoje szanse na awans do półfinału ATP Finals 2025 i został trzecim w historii włoskim singlistą, który wygrał mecz w turnieju kończącym sezon, po Janniku Sinnerze i Matteo Berrettinim.
Pojedynek trwał dwie godziny i 47 minut. W tym czasie Musetti zaserwował pięć asów, dwukrotnie został przełamany, wykorzystał trzy z 12 break pointów, posłał 22 zagrania kończące i popełnił 28 niewymuszonych błędów. Z kolei De Minaurowi zapisano dziesięć asów, 34 uderzenia wygrywające oraz 44 pomyłki własne.
Po dwóch kolejkach rywalizacji w Grupie Jimmy'ego Connorsa wciąż nic nie jest jasne. Prowadzi Alcaraz (bilans 2-0), wyprzedzając Fritza (1-1), Musettiego (1-1) i De Minaura (0-2). Jednak cała czwórka tenisistów ciągle ma szanse na awans do 1/2 finału.
W ostatniej serii gier, w czwartek, Alcaraz zmierzy się z Musettim, a Fritz z De Minaurem.
ZOBACZ WIDEO: Był centymetry od pustej bramki. Nie uwierzysz, co zrobił
ATP Finals, Turyn (Włochy)
Tour Finals, kort twardy w hali, pula nagród 15,5 mln dolarów
wtorek, 11 listopada
Gra pojedyncza:
Grupa A (Jimmy Connors)
Lorenzo Musetti (Włochy. 9) - Alex de Minaur (Australia, 7) 7:5, 3:6, 7:5