Iga Świątek nie należy jeszcze do grona tenisistek, które zakończyły sezon. Wszystko z uwagi na to, że zdecydowała się na występ w Pucharze Billie Jean King. Reprezentacja Polski o utrzymanie w elicie powalczy z Nową Zelandią i Rumunią.
Biało-Czerwone będą zdecydowanymi faworytkami do wygrania grupy. Nie dość, że dysponują najmocniejszym składem, to rozegrają mecze przed własną publicznością w Gorzowie Wielkopolskim.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wyjątkowy trening Polaka. Spotkał się z legendą sportu
Na dzień przed początkiem rywalizacji odbyła się konferencja prasowa z udziałem wiceliderki światowego rankingu WTA. - Myślę, że z kalendarzem, jaki mamy, zagranie dla reprezentacji jest czymś wyjątkowym. Atmosfera jest zupełnie inna, to, że mogę tu być, bardzo mnie cieszy. To że skończyłam etap sezonu WTA i mogę skupić się na tym, co dzieje się tutaj, trochę mi pomaga, czuję większą swobodę oraz fakt, że mogę skupić się na grze dla reprezentacji. Od początku planowaliśmy to, że tu zagram. Mam nadzieję, że pokażemy tu jak najlepszy tenis - wyznała Świątek.
Nasza najlepsza tenisistka ostatnie dni spędziła właśnie w Gorzowie Wielkopolskim. Okazało się, że 24-latka nie skupiła się tylko i wyłącznie na przygotowaniach do rywalizacji.
- Byłam w jednej kawiarni z kotkami, bardzo mi się podobało, nie byłam w stanie zobaczyć więcej, bo mimo wszystko trenujemy, skupiam się na przygotowaniu i odpoczynku po praktycznie całym sezonie. Mogę być w mieście, w którym nigdy nie byłam, to się nie zdarza często. Mało zobaczyłam Polski wbrew pozorom, bo cały czas podróżuję. To przyjemność, dobrze że pogoda nam dopisuje. Arenę Gorzów oceniam bardzo pozytywnie, jest zadbana i bardzo czysta, jest też jasna, co dodaje dużo energii. Mamy wszystko, czego nam potrzeba - podkreśliła Polka.
Świątek ma za sobą rywalizację w WTA Finals, gdzie wygrała tylko jedno spotkanie w fazie grupowej i odpadła. Nasza tenisistka wyznała, że kort w Gorzowie Wielkopolskim jest znacznie inny niż ten w Rijadzie, a przede wszystkim wolny.