Sezon 2024 Katie Boulter zakończyła jako 23. rakieta świata. W kolejnym roku bardzo chciała wykonać kolejny krok, ale zamiast tego przyszły rozczarowania. Brytyjka wygrała 22 mecze i doznała tyle samo porażek. W ramach imprez głównego cyklu odniosła tylko 14 zwycięstw, co skutkowało wypadnięciem z Top 100.
W ostatnich tygodniach sezonu 2025 Boulter narzekała na problemy zdrowotne. Aktualnie jest 103. tenisistką świata i martwi się, czy dostanie się do głównej drabinki wielkoszlemowego Australian Open 2026. 29-latka przede wszystkim chce być w pełni zdrowa, bo jest przekonana, że z czasem powrócą dobre wyniki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Była 10. sekunda meczu. Niebywałe, co zrobił bramkarz
Po zakończeniu tegorocznych zmagań Boulter zdecydowała się na trudną zmianę. Po trzech latach współpracy rozstała się z trenerką Biljaną Veselinović, której sporo zawdzięczała. To pod jej okiem wygrała trzy turnieje rangi WTA Tour i zadebiutowała w Top 30.
- Biljana to niesamowita trenerka i zarazem niezwykle dobry człowiek. Myślę, że to był po prostu odpowiedni moment. Oboje czułyśmy, że to właściwa decyzja. Osiągnęłyśmy razem tak wiele - mówiła tenisistka z Leicester w rozmowie z BBC.
Boulter ciągle jeszcze poszukuje nowego trenera. Mierzy jednak przy tym bardzo wysoko. Ma to bowiem być szkoleniowiec, który posiada doświadczenie w osiąganiu czołowych lokat w rankingu WTA.
- Zajmowałam 23. miejsce w rankingu i wiem, że mogę tam wrócić. Myślę, że muszę poprawić regularność. Moim celem nie jest 50., 40. czy 30. miejsce w rankingu - już to bowiem przerabialiśmy. Celem jest znalezienie się w Top 20 - przekazała Brytyjka.
Z pewnością Boulter chciałaby pójść śladami swojego narzeczonego. Australijczyk Alex de Minaur ma za sobą kolejny dobry sezon, który zakończył na siódmej pozycji w rankingu ATP.