Australian Open: Đoković kończy przygodę Kubota

Łukasz Kubot (ATP 86) w meczu 1/8 finału Australian Open przegrał 1:6, 2:6, 5:7 z Novakiem Đokoviciem, trzecią rakietą świata. To najlepszy wynik w polskim tenisie męskim od 1982 roku.

Najwyżej notowany zawodnik znad Wisły był niemowlakiem, gdy Wojciech Fibak walczył po raz ostatni na kortach Rolanda Garrosa w Paryżu o ćwierćfinał Wielkiego Szlema. W 1978 roku datuje się jedyny poprzedni występ Polaka w Melbourne: także Fibaka, który doszedł do 1/8 finału, ale miał do pokonania jeden szczebel drabinki mniej.

27-letniego Kubota dzięki największej w karierze puli punktów za jeden występ czeka za tydzień skok do Top 60 rankingu ATP i perspektywa gry w kolejnych wielkoszlemowych turniejach. Ten w Australii był jego trzecim w karierze i dzięki, czego nie ukrywa, szczęściu (dobre losowanie plus walkower w 1/16 finału) - najlepszym.

Przeciw Đokoviciowi, mistrzowi z Melbourne sprzed dwóch lat, mogło udawać się wiele rzeczy, choć na pewno nie był to popis życia lubinianina. Ale po drugiej stronie siatki stał człowiek, który trzy ostatnie sezony kończył jako trzeci zawodnik świata. Serb w decydujących momentach potrafił wykazać swoje doświadczenie w grze na najwyższym poziomie.

O pięć lat młodszy Đoković zdążył już poznać Kubota, bo w maju ubiegłego roku został przez niego zmuszony do wysiłku na własnej belgradzkiej ziemi, w finale turnieju World Tour. Tamten występ i ten występ - dwa, które zmieniają karierę Polaka, a oba związane z serbskim idolem tenisowym.

- Nie chcę nie docenić mojego rywala - powiedział Đoković, który przyznał jednak, że zyskał od Kubota wiele punktów za darmo. - Chciałem od początku grać najlepiej, jak potrafię. W dwóch setach dominowałem, ale wtedy on podniósł poprzeczkę i mieliśmy dłuższy set trzeci - ocenił. Nole najbardziej zadowolony był ze swojego serwisu.

Według Serba dojście do drugiego tygodnia rywalizacji nie jest bułką z masłem. - Ciężką intensywną pracą przygotowywałem się pod względem fizycznym. Teraz mi się to zwraca. Nawierzchnia pasuje pod moją grę - stwierdził. Novak był pierwszym, który wygrał turniej w Melbourne na nowym typie kortu, plexicushion, wolniejszym od innych popularniejszych twardych nawierzchni.

Nasz najlepszy singlista planując mecz z Novakiem (ma z nim bilans 0-2) zapowiadał atak na jego drugi serwis. I co? Obronił w ten sposób pierwszą piłkę setową. Dalej atakujemy? Proszę bardzo: drugi setbol skasowany po wycieczce pod siatkę. Đoković w pierwszej partii (wczesne przełamanie dało mu wysoką przewagę) potrzebował trzeciej szansy na jej zakończenie.

Przy podaniu Đoković stracił tylko dziesięć punktów, a zaserwował 11 asów. Jeden był z drugiego serwisu, którego w takim momencie jak w drugim gemie drugiego seta zaatakować nie było sposobu. Kubot utrzymywał kontakt do 2:2 - potem namnożył błędy (smesz w siatkę, atak przez środek kortu) i trzecie przełamanie stało się faktem. Set zakończył się przy podaniu Polaka, który wyrzucił w aut forhend.

Jedyne break pointy dla Kubota pojawiły się, gdy sprawa wydawała się już rozstrzygnięta: zaraz po piątym w meczu przełamaniu (na 2:3 w trzeciej partii). Serwując na podwyższenie prowadzenia Đoković zaczął od lobu, ale lubinianin dzięki smeszowi i skrótowi doprowadził do 15-40. Pierwsze zagrożenie zredukował Serb asem, ale za chwilę stojący przy siatce Kubot począł mu rzucać piłki na boki, co już było ponad możliwości młodszego rywala.

Połowę z czterech asów Kubot zaserwował w gemie, który w trzeciej partii dał mu prowadzenie 4:3. Po błędach Đokovicia mogła być szansa na przewagę przełamania, ale Polak sam ją zaprzepaścił. Praktycznym końcem był podwójny błąd serwisowy i strata na 5:6, po której pozostało Serbowi zdobyć cztery punkty z podania. Piłkarski okrzyk "jeszcze jeden!" z trybun już zamilkł w tumulcie serbskich fanów, gdy Đoković wykorzystał drugą piłkę meczową.

W finale w Belgradzie, gdzie faworyt także znajdował się pod presją publiczności, doszło do tie breaka, ale teraz mimo wszystko stawka była większa. Kubot, ostatni pozostały z nierozstawionych zawodników, pokazał, że już nie może być postrzegany w środowisku jako anonim. Akcje przy siatce (jak pięknie sprowadził rywala prawie do szpagatu w otwierajacym gemie trzeciego seta!) są jego siłą, którą teraz wspólnie z Oliverem Marachem będzie chciał przełożyć na wynik w grze podwójnej.

Australian Open, Melbourne (Australia)

Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 21,4 mln dol.

poniedziałek, 25 stycznia

IV runda (1/8 finału) gry pojedynczej:

Novak Đoković
(Serbia, 3)
6:1, 6:2, 7:5
Łukasz Kubot
(Polska)
statystyki
11
asy
4
2
podwójne błędy serwisowe
4
37
uderzenia wygrywające
18
17
niewymuszone błędy
25
69%
skuteczność 1. serwisu
62%
41/51
punkty z 1. serwisu
32/47
11/19
skuteczność pod siatką
17/35
6/9
wykorzystane break pointy
1/2
92 (57/35)
suma punktów (serwis/odbiór)
58 (41/17)
183/158
śr. prędkość serwisu (1/2)
189/162
czas gry: 1:55 godz.
Komentarze (0)