- Zacznijmy tak: każda z nas ma kogoś, z kim nie idzie grać. Dla mnie kimś takim jest Włoszka. W sobotę nie robiłam nic, żeby wygrywać z nią punkty. Wymiany szły w jedną stronę. Z czym sobie nie radziłam? Trudno to jednym zdaniem opisać, na najwyższym poziomie nie wszystko da się ująć we wzór: że ktoś gra za szybko, za wysoko czy za płasko. Najbardziej dał mi się we znaki jej topspin, uderzenie rzadko wśród kobiet spotykane. W pierwszych dwóch rundach dziewczyny odbijały zupełnie inaczej. Cóż, są rywalki wygodne i te trochę mniej. Schiavone zalicza się do tych najsolidniejszych, najbardziej wymagających. A do tego miała swój dzień - powiedziała Agnieszka Radwańska w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Dodajmy, że Polka gra jeszcze w Australian Open w deblu. Razem z Marią Kirilenko są już w ćwierćfinale.
Więcej w Przeglądzie Sportowym