Ignorancja kosztuje Dawidienkę złamany nadgarstek

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nikołaj Dawidienko jest znany z wytrzymałości, która była ważnym czynnikiem w największych zwycięstwach w jego karierze. W tym roku był przewidywany do triumfu w Wielkim Szlemie, ale na razie zatrzymuje go złamany nadgarstek.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie wziął udziału w turnieju w Miami, gdzie był najlepszy przed dwoma laty. Badanie rezonansem już w lutym wykazało, że nie wszystko jest w porządku z lewym nadgarstkiem Rosjanina, a wzięcie sprawy na poważnie zalecili także lekarze kadry narodowej, którzy wystawili zaświadczenie o jego fizycznej niezdolności do gry w Pucharze Davisa.

Miał odpoczywać, a już kilka dni potem wystartował w Indian Wells. Oto człowiek zwany Play Station (bo gra bez przerwy) albo Iron Man (bo nigdy się nie posypie). Nawet mając powody do niepokoju o pogorszenie stanu, rozbił w Kalifornii Gulbisa. Wtedy naprawdę zaświeciła mu w głowie lampka bezpieczeństwa. - Czułem ból, ale podczas rozgrzewki zadecydowałem, że zagram - tłumaczył, po czym oddał walkowerem kolejny mecz.

Po obronie meczbola w finale przeciw Nadalowi wygrał w tym sezonie turniej w Dausze. Od ubiegłorocznego Masters do ćwierćfinału Australian Open z Federerem niepokonany przez dwanaście meczów. Był w niesamowitej formie pod koniec poprzedniego sezonu, kiedy jako jedyny zwyciężył w krótkim czasie Federera, Nadala, Đokovicia i del Potro.

Chudy, niepozorny, mało popularny w Rosji. W ogóle mało rosyjski, bo nie pije czystej wódki. - Wtedy od razu chce mi się spać - tłumaczy. Mieszka w Niemczech, z urodzenia jest Ukraińcem, a rosyjskie dokumenty dostał dopiero w wieku osiemnastu lat. Z dwudziestu tytułów zdobytych w cyklu World Tour wciąż dzierży ten za mistrzostwo Warszawy w 2008 roku.

Ubiegły sezon też zaczął od problemów zdrowotnych (opuścił Aussie Open, Indian Wells i Miami). Kontuzje, prawdziwe lub rzekome (afera bukmacherska w Sopocie w 2007 roku?), określają jego karierę. Mówią, że jest najlepszym tenisistą, który nigdy nie wygrał Szlema. Od lat utrzymuje się w czołówce, ale pamięta też czasy kiedy brakowało mu pieniędzy na wspólne z bratem Eduardem wyjazdy na turnieje.

Źródło artykułu: