Tenisiści mają kłopot z dotarciem na turnieje przez chmurę pyłu

Na kwalifikacje do turnieju w Barcelonie nie dotarło aż trzech zawodników. W drabince byli, ale na czas się nie zjawili, gdyż samoloty nie latają. Inni docierali do Barcelony samochodami. A Wiktoria Azarenka przez trzy dni nie mogła opuścić Stanów Zjednoczonych.

- Zabijcie mnie! Kolejny mój lot odwołany. Dali mi inne połączenie. Mam nadzieję, że ono dojdzie do skutku. Jeśli nie, to mnie to już nie obchodzi. Zamieszkam w Chicago. Podróż powrotna Azarenki do Europy, po skończonym turnieju w Charleston, trwała trzy dni. Z Karoliny poleciała do Chicago. Stamtąd po wielu godzinach do Rzymu. Z Włoch do Paryża samochodem. Teraz jeszcze musi dotrzeć do Stuttgartu, gdzie w poniedziałek rozpoczyna się turniej WTA.

Równie duże problemy mieli tenisiści, którzy chcieli przedostać się z Monte Carlo do Barcelony. - W Mediolanie lotnisko zamknięte. W Lyonie też. Nicea jest następna na liście. Chociaż pewno skończy się tym, że będzie trzeba pojechać do Barcelony samochodem - tak pisał na swoim koncie twitterowym hinduski deblista Mahesh Bhupathi.

Podobne kłopoty ma reprezentacja Rosji, która już od poniedziałku miała być w USA i przygotowywać się do półfinału Pucharu Federacji. Póki co samoloty z Rosji nie latają. Aż strach pomyśleć co się wydarzy jeśli sytuacja ta się utrzyma.

Komentarze (0)