Przed meczem nie można było mieć wątpliwości co do tego, która z zawodniczek jest faworytką spotkania. Radwańską i Vinci - naturalnie na korzyść Agnieszki - w rankingu WTA Tour dzieli 140 pozycji, a dodatkowo wydaje się, że włoska tenisistka najlepsze lata gry ma już za sobą. Urodzona w Palermo 25-latka najwyżej sklasyfikowana była ponad dwa lata temu. W marcu 2006 roku legitymowała się mianem 37. zawodniczki świata.
Mimo to początek meczu nie był dla starszej z sióstr Radwańskich udany. Po niewykorzystanej szansie na zwycięstwo w pierwszym gemie, rozstawiona z dwunastką Polka dala się przełamać, a zadziwiająco wygórowane wymagania, jakie postawiła przed nią Vinci, nie pozwalały jej dojść do głosu.
Niezwykle konsekwentnie grająca Włoszka w pierwszej odsłonie nie dała naszej reprezentantce ani jednej szansy na przełamanie, a sama rozstrzygnęła seta na swoją korzyść tuż po gemie serwisowym Isi.
Wszystko wskazywało na to, że równie ciężki dla naszej najlepszej tenisistki będzie drugi set. Do stanu 2:2 obie zawodniczki pewnie wygrywały swoje podania, jednak wtedy do ataku ruszyła Polka: dwukrotnie przełamała Włoszkę i pewnie wygrała partię do dwóch.
Trzeci set okazał się już tylko formalnością. Trwała dobra passa Radwańskiej, Polka wygrała pierwszą piłkę i po chwili prowadziła z wyraźną przewagą. Znów oddała rywalce tylko dwa gemy i choć raz dała się przełamać, sama zaliczyła trzy breaki. Ostatniego gema wygrała ze stanu 0-40, kończąc cały mecz po godzinie i czterdziestu trzech minutach gry.
Agnieszka Radwańska tym samym pomściła swoją młodszą siostrę - Urszulę - która na początku roku w dwóch setach przegrała z Vinci.
Walkę o ćwierćfinał nasza tenisistka stoczy najprawdopodobniej z ósmą zawodniczką świata, w Rzymie rozstawioną z numerem szóstym - Rosjanką Anną Czakwetadze, która wcześniej jednak będzie musiała uporać się ze swoją rywalką w drugiej rundzie (w pierwszej miała tak zwany wolny los).
Wynik meczu:
Agnieszka Radwańska (Polska, 12) - Roberta Vinci (Włochy, WC) 3:6, 6:2, 6:2