36-letnia dziś Seles pracuje w telewizji CBS i zajmuje się działalnością dobroczynną. Świat tenisa przypomniał sobie o niej w Rzymie, przed startującym w niedzielę turniejem WTA. Urodzona w byłej Jugosławii Amerykanka jest specjalnym gościem imprezy, którą wygrała dwukrotnie.
Jest uważana za pierwowzór nowoczesnej wojowniczki. - Ale największą w historii jest Serena Williams - mówi Monica w rozmowie z La Gazzetta dello Sport. - Miała problemy, ale zareagowała na nie znakomicie, jako kobieta, jak i sportowiec. Kiedy jest na topie, nikt jej nie może pokonać.
Jako pierwsza znana postać tenisa atakowała z głębi kortu i... jęczała przy odbijaniu piłki. W ubiegłym roku wydała w Stanach Zjednoczonych autobiografię "Getting the grip". - Mając 13 lat, chciałam iść do Bollettieriego. Robiłam wszystko dla pasji, nie patrząc na ciężar poświęceń - mówi dziś. - Często zawodzą rodzice: tenisiści mają wiele pieniędzy, ale dochodzą tylko do 5-6. miejsca na świecie. Trudno jest bowiem po awansie tak wysoko utrzymać pozycję.