Odejście Henin, czyli wielkie poruszenie w tenisowym świecie

7 tytułów Wielkiego Szlema, 41 wygranych turniejów WTA, trzy sezony (2003, 2006, 2007) zakończone na pierwszym miejscu w rankingu WTA, prawie dwadzieścia milionów dolarów zarobionych na światowych kortach - to tylko niektóre osiągnięcia wielkiej gwiazdy kobiecego tenisa, Justine Henin, która kilka dni temu ogłosiła swoje odejście z zawodowego sportu.

W tym artykule dowiesz się o:

- To koniec fantastycznej podróży, ale to coś o czym myślałam od dawna. Doświadczyłam wszystkiego czego byłam w stanie, żyłam tylko tenisem i tylko dla tenisa. Jestem dumna z tego co osiągnęłam. Jednak czeka mnie nowa przyszłość i już nie zmienię tej decyzji - te słowa zawodniczki pochodzącej z belgijskiego Liege wydawały się czymś zupełnie nieprawdopodobnym. Nic nie zapowiadało takiego obrotu spraw. Henin ma bowiem tylko 25 lat, a w tym sezonie radziła sobie dobrze - wygrała dwie imprezy WTA (Sydney i Antwerpia) i na dwadzieścia meczów zwyciężała w szesnastu.

Jej decyzja zaskoczyła wszystkich bez wyjątku - tenisowych działaczy, ekspertów, kibiców oraz największe rywali ze światowych kortów. Wszyscy darzyli filigranową belgijkę ogromnym szacunkiem i zgodnie twierdzą, że ta dyscyplina sportu straciła wielką zawodniczkę. Co powiedzieli możni tenisowego świata na wieść o odejściu Henin?

- To z pewnością szok dla całego tenisowego świata. Jest to szczególnie zaskakująca decyzja, bo podjęta przed Roland Garros i Wimbledonem, gdzie Justine nigdy nie wygrała - powiedział lider światowego rankingu ATP, Szwajcar Roger Federer.

- To wielkie zaskoczenie i ogromna strata dla tenisa, ale zapewne miała swoje powody, by tak zrobić. Ona jest niezwykłą zawodniczką, bo potrafi doskonale grać na wszystkich nawierzchniach. To nadzwyczajne, że wygrała tyle turniejów - jest filigranową zawodniczką, a w dzisiejszych czasach wysocy tenisiści mają wyraźną przewagę. Ja chyba nigdy nie zdecydowałbym się odejść będąc numerem jeden. Wolałbym zrobić sobie rok przerwy i uporać się ze wszystkimi sprawami, które by mnie przytłaczały - dodał Szwajcar.

Rosjanka Maria Szarapowa, która zostanie nową liderką kobiecego rankingu stara się zrozumieć decyzję swojej najgroźniejszej rywalki: - Ma zaledwie 25 lat, a osiągnęła tak wiele. Gdybym to ja miała na 25 lat i tyle samo trofeów pewnie też bym zrezygnowała. Nie była największą czy też najsilniejszą tenisistką, a wygrała tak wiele. Ona jest wielką inspiracją dla innych zawodniczek. Jest tyle rzeczy w życiu do zrobienia i z pewnością ona chce ich spróbować. Ja na pewno nie winię ją za odejście z tenisa - powiedziała.

Równie ciepłych słów belgijska zawodniczka doczekała się od sióstr Williams, z którymi nie raz toczyła niesamowite boje. Co ciekawe tylko Henin potrafiła pokonać zarówno Venus jak i Serenę w drodze po tytuł Wielkiego Szlema. - Była wspaniała rywalką. Zawsze walczyła z własnymi słabościami bez względu na okoliczności. Zawsze dawała z siebie maksimum. To była prawdziwa wojowniczka - wyznała Venus.

- To była prawdziwa zwyciężczyni. Zawsze przysparzała mi ogromnych problemów, dlatego życzę jej jak najlepiej. Co mogę powiedzieć o tak wielkiej zawodniczce? Chyba nie starczyłoby czasu, żeby wszystko wymienić - powiedziała Serena.

Także młoda serbska fala, czyli Jelena Jankovic i Ana Ivanovic były zdziwione decyzją Henin. - Byłam bardzo zaskoczona jej odejściem, ponieważ ona prezentowała się w tym sezonie bardzo dobrze i jest nadal młoda. Ona jest stworzona do tenisa. Jednak czasami może być ciężko podróżować przez tyle lat, grac na najwyższym poziomie, być na szczycie cały czas. Będziemy za nią tęsknić - przyznała Jankovic.

- Tenis stracił kolejną mistrzynię, zawodniczkę, która bardzo wiele wniosła do kobiecych rozgrywek. Grała tenis jedyny w swoim rodzaju, żadna zawodniczka nie przypominała jej gry. Jest mi bardzo przykro słyszeć o jej odejściu - mówiła rozżalona Ivanovic.

Nie tylko obecni zawodnicy żałują takiego zakończenia kariery Belgijki. Tenisowa legenda i jedna z założycielek organizacji WTA Billy Jean King stwierdziła: - Patrząc na

wszystkie aspekty tenisowego rzemiosła Justine jest największą zawodniczką tych czasów. Wierzę, że nie podjęła tej decyzji pochopnie i życzę jej jak najlepiej. Justine jest nadzwyczajną zawodniczką i wyjątkową osobą. Jest prawdziwą zwyciężczynią zarówno w tenisie jak i w życiu -.

Jak widać rywalizacja z dotychczasową liderką rankingu WTA była tenisowym świętem. Dlaczego? Być może, dlatego że Henin nigdy nie traktowała nikogo z góry. Mecz z Cwetaną Pironkową w drugiej rundzie imprezy WTA w Antwerpii był tak samo istotny jak bój w finale US Open z Marią Szarapową. Belgijka nigdy nie lekceważyła żadnej tenisistki, zawsze zachowywała należyty respekt dla rywalki. Nie dało się odczuć gwiazdorstwa czy też poczucia wyższości ze strony Henin.

Bez wątpienia wraz z odejściem Justine Henin kobiecy tenis stracił cząstkę swojej magii. Nigdy już nie zobaczymy bowiem tych niewiarygodnych jednoręcznych backhandów po linii, niewiarygodnego przygotowania mentalnego i fizycznego, prawdziwych, elektryzujących tenisowych wojen z siostrami Williams i wielu innych smaczków, których dostarczała nam ta wspaniała zawodniczka. Historia zapamięta ją jeszcze z jednego, niezwykle ważnego powodu - nikt przed nią, tak w męskim jak i w damskim tenisie, nie przeszedł na sportową emeryturę będą numerem jeden światowego rankingu tenisa.

Na koniec przytoczmy wypowiedź trenera Belgijki Carlosa Rodrigueza, być może pozwoli ona nam zrozumieć fenomen ten zawodniczki i łatwość z jaką osiągała sukcesy: - Nigdy nie interesowała jej sława czy pieniądze. Wszystko czego pragnęła to grać i wygrywać -.

Komentarze (0)