Naprzeciwko siebie stanęli Marcin Gawron z Grzegorzem Panfilem i Błażej Koniusz z Mateuszem Kowalczykiem. Smaczku tej rywalizacji dodawał fakt, że po przeciwnej stronie siatki stanęli zwycięzcy deblowego turnieju juniorów Australian Open z 2006 roku (Panfil i Koniusz).
Gra była wyrównana, ale w decydujących momentach górą była para Gawron/Panfil i to oni szybko wygrali pierwszego seta. W następnej partii aktualni halowi mistrzowie Polski, czyli Kowalczyk i Koniusz, przebudzili się. O jeden raz więcej przełamali swoich rywali i doprowadzili do wyrównania w meczu. Zwycięzców wyłonić musiał dopiero super tie-break. Ten był wyrównany do stanu 5-4, następne cztery piłki wygrał Panfil z Gawronem i już było jasne, że to oni zostaną zwycięzcami. Był to dla nich swego rodzaju finał pocieszenia po słabszych występach w singlu (szczególnie jeśli chodzi o Gawrona).
- Pokazaliśmy dzisiaj z Grzesiem dobrą grę, a ja jestem z siebie po tym spotkaniu bardzo zadowolony. Wiadomo, priorytetem jest singiel, ale taka wygrana w deblu daje większą motywację do pracy. Mam nadzieję, że będzie to miało również wpływ na lepszą grę singlową - mówił po spotkaniu finalista Wimbledonu z 2006 roku.
Po tym meczu do gry przystąpili singliści. W pierwszym półfinale spotkali się Hiszpan Guillermo Olaso i Włoch Matteo Marrai. Pierwszy set był bardzo zacięty i zakończył się dopiero w tie-breaku. Na swoją korzyść, po długiej walce, rozstrzygnął go 22-letni Marrai. Następna partia rozpoczęła się od prowadzenia Hiszpana Olaso 3:0. To właśnie trzeci gem tego seta rozstrzygnął o tej partii. Przy stanie 15:30 Olaso zaserwował piłkę tuż pod linię, a sędzina liniowa wywołała aut. Decyzję tę zmieniła jednak sędzina główna. Uznała, że piłka była dobra, a także przyznała punkt Hiszpanowi. Włoch protestował i żądał powtórzenia piłki argumentując to tym, że nie odbił jej tylko dlatego, że wykrzyknięto aut. Sędzina była nieugięta i nie zmieniła werdyktu. Zamiast 15:40 było po 30. Ta sytuacja wybiła Marraia kompletnie z rytmu, który do końca seta zdołał wygrać tylko jednego gema. Trzeci set, mimo lepszej gry Włocha, także wygrał 20-letni Hiszpan. Jutrzejszy finał będzie dla niego drugim w tym roku finałem.
Ostatni sobotni mecz, to pojedynek czesko-słowacki. Naprzeciwko siebie stanęli Czech Adam Vejmelka i Słowak Parol Cervenak. Faworytem publiczności był rozstawiony z dwójką Vejmelka. Potwierdził to również początek spotkania, który Czech rozpoczął od prowadzenia 3:0 i 5:2. W czasie ósmego gema nad katowickimi kortami zaczęło bardzo mocno wiać, przez co nie było wiadomo, jak zachowa się piłka w locie. Dużo bardziej przeszkadzało to 23-letniemu Vejmelce, który przegrał kolejne pięć gemów i pierwszy set 7:5. Pobudzony tym zwycięstwem Cervenak od samego początku następnego seta ruszył do ataku i tym razem to on, po dwóch przełamaniach, prowadził 5:2. Czech próbował jeszcze odrobić straty, doprowadził nawet do stanu 5:4. Jednak Słowak nie dopuścił do następnego przełamania i w dziesiątym gemie własnym serwisem rozstrzygnął całe spotkanie.
Półfinały singla:
Guillermo Olaso (Hiszpania, 5) - Matteo Marrai (Włochy, 4) 7:6(8), 1:6, 6:4
Pavol Cervenak (Słowacja, 8) - Adam Vejmelka (Czechy, 2) 7:5, 6:4
Finał debla:
Marcin Gawron/Grzegorz Panfil (Polska, 4) - Mateusz Kowalczyk/Błażej Koniusz (Polska, 3) 6:2, 4:6, 10-5