Henin wraca do Paryża - przed Roland Garros kobiet

Wydarzeniem tegorocznego Roland Garros w Paryżu (23 maja - 6 czerwca) będzie powrót czterokrotnej triumfatorki imprezy Justine Henin (WTA 23). Kto może powstrzymać filigranową Belgijkę? Jelena Janković (WTA 4)? Serena Williams (WTA 1)? Venus Williams (WTA 2)? Karolina Woźniacka (WTA 3)? Kto będzie rewelacją turnieju?

W tym artykule dowiesz się o:

Dla Justine Henin będzie to powrót do jej królestwa. Triumfowała w Paryżu w 2003 roku oraz w latach 2005-2007. Belgijka na paryskiej ziemi wygrała 21 ostatnich spotkań (w 2008 roku zakończyła karierę i nie broniła tytułu), a jej bilans w drugiej lewie Wielkiego Szlema to 35-4. Jaką Justine zobaczymy w tym roku na kortach Roland Garrosa? Tę, która w Stuttgarcie zdobyła swój pierwszy tytuł po powrocie? Czy tę, która odpadła w I rundzie w Madrycie? Choć trzeba dodać, że do Hiszpanii przyjechała chora.

Serena Williams w tym sezonie na ceglanej mączce osiągnęła półfinał w Rzymie, a w Madrycie odpadła w III rundzie. Niezwykle mocnej mentalnie, potrafiącej z marszu wygrać wielkoszlemowy turniej Amerykanki z pewnością lekceważyć nie można, choć w Paryżu od dłuższego czasu nie wiedzie jej się najlepiej. W 2002 roku jedyny raz tutaj triumfowała, a w kolejnych sezonach jeszcze tylko raz wystąpiła w półfinale.

Venus w 2002 roku przegrała z siostrą w finale. W kolejnych siedmiu sezonach na Roland Garros wiodło się jej jeszcze gorzej niż siostrze. Amerykanka jeszcze tylko dwa razy doszła w Paryżu do ćwierćfinału, a w trzech ostatnich sezonach nie do przejścia była dla niej III runda. W tym roku Venus gra nadzwyczaj solidnie. Na ziemi wygrała turniej w Acapulco, a w Europie osiągnęła ćwierćfinał w Rzymie oraz finał w Madrycie. Wydaje się, że to Venus ma większe szanse od Sereny na podbój Paryża w tym roku.

Janković, która przed kilkoma tygodniami rozbiła Venus w Rzymie, od początku sezonu na kortach ziemnych prezentuje się bardzo dobrze, co pokazują ćwierćfinały w Charleston, Stuttgarcie i Madrycie oraz finał w Rzymie i teraz będzie chciała pokazać, że nie była przypadkową liderką światowego rankingu.

Ana Ivanović (WTA 41), triumfatorka z 2008 roku, miała przebłyski w Rzymie (półfinał), ale jej forma jest bardzo nierówna (przede wszystkim nie potrafi ustabilizować serwisu) i ciężko jej będzie podbić Paryż po raz drugi. Wielką zagadką jest forma Marii Szarapowej (WTA 13), która nie grała przez ponad dwa miesiące z powodu kontuzji łokcia. W Madrycie odpadła w I rundzie, a w trwającym w Strasburgu turnieju jest ciągle w grze. Korty ziemne nigdy nie były ulubioną nawierzchnią Rosjanki (kiedyś użyła stwierdzenia, że "po ceglanej mączce porusza się, jak krowa po lodzie"), ale w ubiegłym sezonie w swoim drugim starcie po blisko 10-miesięcznej pauzie doszła w Paryżu do ćwierćfinału. Szarapowa to równie wielka wojowniczka jak Serena i nie można jej nigdy lekceważyć.

Tegoroczny Roland Garros będzie też stał pod znakiem kontuzji. Kim Clijsters (WTA 10) w ogóle w Paryżu nie zagra (zerwała mięsień w lewej stopie). Swietłana Kuzniecowa (WTA 6) nie może dojść do siebie po kontuzji barku, jakiej doznała w Miami. Rosjanka, która w Paryżu będzie bronić tytułu, w trzech turniejach na kortach ziemnych wygrała tylko jedno spotkanie. Karolinie Woźniackiej od kilku tygodni we znaki daje się kontuzja kostki (w Warszawie z tego powodu przytrafił jej się drugi krecz w sezonie). Dunka w czterech ostatnich turniejach wygrała raptem trzy spotkania. A Dinarę Safinę (WTA 9), dwukrotną finalistkę imprezy, ciągle prześladują problemy z plecami. Była liderka światowego rankingu w trzech turniejach na kortach ziemnych wygrała tylko jedno spotkanie.

Do miana rewelacji turnieju kandydują María José Martínez (WTA 21) i Aravane Rezaï (WTA 16). Hiszpanka wygrała turniej w Rzymie, Francuzka była najlepsza w Madrycie. Gdy tylko obie połączą efektowność ze skutecznością, ćwierćfinał czy półfinał w ich wykonaniu nie jest wykluczony. Jest jeszcze Samantha Stosur (WTA 7), ubiegłoroczna półfinalistka, która w tym sezonie na kortach ziemnych wygrała 14 z 16 spotkań. Jest też coraz pewniejsza i skuteczniejsza, świetnie czująca się na ceglanej mączce Alexandra Dulgheru (WTA 32).

Celem Agnieszki Radwańskiej (WTA 8) jest pierwszy w Paryżu ćwierćfinał i jest on do zrealizowania. Warunkiem jest większa koncentracja i konsekwencja, na co Polka sama zwracała ostatnio uwagę (przegrała niemal wygrane mecze z Lucie Šafářovą i Patty Schnyder).

Tegoroczny Roland Garros zapowiada się nadzwyczaj ciekawie. Większość czołowej dziesiątki jest albo w słabej formie, albo zmaga się z urazami. To szansa na pokazanie się dla zawodniczek atakujących czołówkę. Trudno za taką uznać Henin, która wróciła do tenisa i ciągle zalicza się do grona najlepszych. Serena, Venus czy Justine? A może jakaś inna tenisistka zaszokuje cały świat? Przekonamy się 5 czerwca, gdy rozegrany zostanie finał.

Źródło artykułu: